tag:blogger.com,1999:blog-4848985002463108532024-03-14T09:13:37.641-07:00ChopiniadaChopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.comBlogger26125tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-64305856306529845412014-04-22T09:57:00.000-07:002014-04-22T10:13:54.521-07:00Smutek...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg49qnV4TjsvylT-MX4m9yPlfxlLS3cdgWFQGzqVSQ27E39Xo2Ix0rpqeDscmtwq1-iJ6l9eYxzqMgGZNT0im-8nYkK4tsb3eTK216Z_s-exIFNczzCSRx5i08IaQxaviqPBpnYcvCMm0g/s1600/IMG_0436.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg49qnV4TjsvylT-MX4m9yPlfxlLS3cdgWFQGzqVSQ27E39Xo2Ix0rpqeDscmtwq1-iJ6l9eYxzqMgGZNT0im-8nYkK4tsb3eTK216Z_s-exIFNczzCSRx5i08IaQxaviqPBpnYcvCMm0g/s1600/IMG_0436.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
Smutek mną owładnął. Uczucie dojmującej przykrości; poczucie winy, żal, bezradność...<br />
Dlaczego?<br />
Bo zapadł mi w pamięć przeraźliwy, nie milknący skowyt potrąconego dziś psa? To bolesne łkanie, przed którym umknął obojętny kierowca?<br />
<br />
Bo mi wstyd z powodu własnych słabości i atutów? (paradoks... ;)<br />
<br />
Bo pragnęłabym przychylić nieba dobrym i prawym ludziom? lecz póki co sama trwam, zawieszona w próżni - bez przyszłości, bez prawa do marzeń, bez szans na normalne życie...<br />
<br />
Z każdym rokiem tracę nadzieję na normalną pracę i samowystarczalność. Ani intelekt, ani talent, ani pracowitość nie pozwalają po ludzku żyć. Ja jestem zaledwie humanistą, więc w dobie deprecjonowania humanizmu faktycznie mam marne szanse. Ale w podobnej (lub gorszej!) sytuacji są znakomicie wykształceni, doświadczeni fachowcy. Bezwartościowi. Zbyteczni na rynku pracy. Pozbawiani rodzinnego dziedzictwa - domów i mieszkań, odziedziczonych po przodkach - skoro nie są w stanie uiścić obowiązkowego haraczu.<br />
Bez własności nie ma wolności. Skoro więc ludzie muszą bezustannie kupować to, co przecież sami już wcześniej kupili, degradowani są do rangi tymczasowych dzierżawców cudzego dobra. A gdy przytłacza ich ta świadomość, znikają. I nagle po tygodniu/dwóch straż pożarna, zaalarmowana przez zaniepokojonych sąsiadów, znajduje ciało w zamkniętym mieszkaniu. Albo leśny spacerowicz dzwoni na policję, natykając się na wiszące zwłoki.<br />
Ludzie przyparci do muru wybierają śmierć, zamiast się godzić na nędzę.<br />
Czy to grzech? Słabość?<br />
Bynajmniej.<br />
To honorowe sprzeciwienie się sytuacji. Jak samurajowie, którzy popełniali seppuku, aby uniknąć hańby, tak wykluczeni i sponiewierani ubóstwem ludzie ostatni raz demonstrują swą wolność.<br />
I zasługują na szacunek.<br />
<br />
"Kamienne" pisanki, ciężkie jak moje serce i równie puste, jak ono...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMFoWIC4fdIBp8pjBkSsZPTQekDT3H_hR4eOxZQPlQ6c55L8uZxcQgniDiU0AZjWJT5obsVGQMdlNMPxaf_WIIZ6Q0UbbrnMtHLOdelhdeyfYO1sEoCbeh4M1KYxY-3374GY83kc6Vtvk/s1600/IMG_0439.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMFoWIC4fdIBp8pjBkSsZPTQekDT3H_hR4eOxZQPlQ6c55L8uZxcQgniDiU0AZjWJT5obsVGQMdlNMPxaf_WIIZ6Q0UbbrnMtHLOdelhdeyfYO1sEoCbeh4M1KYxY-3374GY83kc6Vtvk/s1600/IMG_0439.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
Tylko to daje ulgę. Rękodzieło, które absorbuje dość mocno, bym na moment odpłynęła. Odpoczęła.<br />
Może dlatego lubię zajęcia, wymagające precyzji, cierpliwości, skupienia. Intensywnego myślenia i pełnej kontroli. Takie czynności nie zostawiają miejsca dla refleksji nad rzeczywistością.<br />
To mój eskapizm. <br />
Był.<br />
Bo przyszedł czas oddania pożyczonej frezarki. Muszę jakoś uzbierać na własną :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBP0ba2Ki1ypuEd4y9GWL4lMT3mQHAnu1N80em8Cbrd5dhyphenhyphenQnscdRmBNR98aLIVTMd5FrI59-c50qPKlCXh0EhycnuYZQwBUsbsmeseBmQhkmnV17MKWO7l4e6ihApMRryTtBwqhSUGnY/s1600/kamien.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBP0ba2Ki1ypuEd4y9GWL4lMT3mQHAnu1N80em8Cbrd5dhyphenhyphenQnscdRmBNR98aLIVTMd5FrI59-c50qPKlCXh0EhycnuYZQwBUsbsmeseBmQhkmnV17MKWO7l4e6ihApMRryTtBwqhSUGnY/s1600/kamien.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-21042196845384950002014-04-19T06:18:00.001-07:002014-04-19T22:19:30.874-07:00Shabby chic easter eggs<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmRp4kuNa7HwfbyfKF3eigJK-elBVRDaTmalqYqWpDIR2TFAG79kFpb1o0UDDQO3bcrYry0XAtt1vNtgQDgYV069esSvbdt1Z7_ZRGRYOqg3mutfmj3_Jrqv2qDZ0ke6o9zl0TEh-EPfA/s1600/shabby+egg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmRp4kuNa7HwfbyfKF3eigJK-elBVRDaTmalqYqWpDIR2TFAG79kFpb1o0UDDQO3bcrYry0XAtt1vNtgQDgYV069esSvbdt1Z7_ZRGRYOqg3mutfmj3_Jrqv2qDZ0ke6o9zl0TEh-EPfA/s1600/shabby+egg.jpg" height="320" width="240" /></a></div>
<br />
Potrzeba matką wynalazków?<br />
Faktycznie.<br />
<br />
Jako alergik, nie mogę jeść m.in. jajek, dlatego zawartość wydmuszek zanosiłam do Rodziców, aby je wykorzystali wedle uznania. W pewnym momencie Mamcia zaczęła kręcić nosem, że zero pożytku z takich jaj, skoro do większości ciast potrzeba białek i żółtek OSOBNO.<br />
Pojawiło się zatem wyzwanie: w jaki sposób pogodzić pisankowe szaleństwo z pragmatyzmem?<br />
Myślałam, myślałam, aż wymyśliłam pisanki wklęsłe.<br />
Ten koncept sprawił, że mogłam bez problemu oddzielać żółtko od białka i uszczęśliwać Rodziców porcją jaj, zmuszających (tak, tak!) do nadprodukcji ciast ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqXntjtBaEQC0kaM9FLXDYRpT7EhmUxqaJRTFiy3YQJizliRpxHagXn0PjUU9RHwvl5mqEcIwfH0IcYPMYcML8SCR66uXzcM1IcPG5Wn_mwgA2HCIgIa1iz60yJk3mfjA6s6i4Z04xwQg/s1600/jajca8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqXntjtBaEQC0kaM9FLXDYRpT7EhmUxqaJRTFiy3YQJizliRpxHagXn0PjUU9RHwvl5mqEcIwfH0IcYPMYcML8SCR66uXzcM1IcPG5Wn_mwgA2HCIgIa1iz60yJk3mfjA6s6i4Z04xwQg/s1600/jajca8.jpg" height="320" width="256" /></a></div>
<br />
Ta technika uświadomiła mi, jak fenomenalnym tworem natury jest jajko. Skorupka wytrzymuje silny nacisk, jednakże trzeba amortyzować dłonią nadmiar wibracji. No i respektować krzywiznę, dostosowując do niej kierunek cięcia - w przeciwnym razie skorupka pęknie w sposób niekontrolowany.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs5EvEJ9eTWtHhtp9X1_FZzGNrUYdeQrjGM0Vbx6jP2hva_sXP4-nLUR2UYdhO1NUP9_oHpNt_Oz1FjRKCt6kOPnwhHKfhzkatNrS7vgTta3J-uWqOoIgKt_x66vIY9yOPI4BYmMPS9NE/s1600/jajca7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs5EvEJ9eTWtHhtp9X1_FZzGNrUYdeQrjGM0Vbx6jP2hva_sXP4-nLUR2UYdhO1NUP9_oHpNt_Oz1FjRKCt6kOPnwhHKfhzkatNrS7vgTta3J-uWqOoIgKt_x66vIY9yOPI4BYmMPS9NE/s1600/jajca7.jpg" height="320" width="256" /></a></div>
<br />
<br />
Jedno z jajek z kotami (poprzedni post) upadło mi na kamienną posadzkę, ale farba utrzymała je w całości, mimo pęknięcia. Dlatego zostało ze mną. Jako miłośniczka kotów, uwielbiam te mruczące stworzenia - są wdzięcznym motywem, podobnie jak ptaszki i oczywiście... aniołki :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmNZnNoLb3gCR7TufDZ3Ynz2v5PcHOBMKTnUwOBSfHzOezsfDw7hgI_CxWfJzrimY_w4rem7idTpPaONTFcUJY77M3At8npIZmRS5GtoSzLzMM2u8_l7OWNUeD_iw-ANzW_cShexehFlc/s1600/jajca10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmNZnNoLb3gCR7TufDZ3Ynz2v5PcHOBMKTnUwOBSfHzOezsfDw7hgI_CxWfJzrimY_w4rem7idTpPaONTFcUJY77M3At8npIZmRS5GtoSzLzMM2u8_l7OWNUeD_iw-ANzW_cShexehFlc/s1600/jajca10.jpg" height="320" width="256" /></a></div>
<br />
Anielątka (a ściślej znaną z mitologii parę: Amora i Psyche) wyizolowałam z obrazu jednego z najwspanialszych prerafaelitów, a następnie metodą transferu przeniosłam na wydmuszki i serce z drewna (które sprezentowałam wyjątkowo dla mnie życzliwej osobie). Rzecz jasna nie mogło zabraknąć Chopina:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxaKnQ2JiJj1fXmPWTSPHRQ3Nf2GU__kikRdkOnywi9AIJX9tIveBkdbR-63BPan9F6z8hwMXrdPsrSy3hvVgtncH2a1DJx7dTWzCNCsMvQgZx-o9FUE7yHVW_4X0dtgQxKwT_lETUO3w/s1600/jajca9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxaKnQ2JiJj1fXmPWTSPHRQ3Nf2GU__kikRdkOnywi9AIJX9tIveBkdbR-63BPan9F6z8hwMXrdPsrSy3hvVgtncH2a1DJx7dTWzCNCsMvQgZx-o9FUE7yHVW_4X0dtgQxKwT_lETUO3w/s1600/jajca9.jpg" height="256" width="320" /></a></div>
<br />
Wydmuszki, ozdabiane metodą transferu, powstały na samym początku mojej tegorocznej, pisankowej przygody. Zauroczyły mnie portrety retro, wiktoriańskie kwiaty, kamee, konie i technika print-room, toteż popełniłam sporo jaj w tym stylu. Jednakże w międzyczasie pojawiały się nowe pomysły, nowe wyzwania i... priorytetowa przyjemność przygotowania pisankowych upominków.<br />
Dlatego - biblijnie! - pierwsze pisanki będą ostatnimi :) Zamierzam bowiem (nawet po Świętach) sukcesywnie wykańczać napoczęte wcześniej jajka, fotografować i pokazywać na blogu.<br />
Cóż - nareszcie mogę :) <br />
Pozdrawiam!Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-86943033954674826392014-04-18T02:38:00.005-07:002014-04-19T04:35:02.559-07:00Pisanki, które "poszły do ludzi"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3ldL8S1rRM48is_IxKB6lTCTWLfNrxVUFHBTMJIcDd0HHR1pcEelQ9w5MkryLAI7dk7xd15fUxR2roK9kCiVFVjugniwqEhkj7z2ipRJPg40MIrJ8J16HYVf3lEg82gvaG9cFcAQ2o4Q/s1600/jajca+6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3ldL8S1rRM48is_IxKB6lTCTWLfNrxVUFHBTMJIcDd0HHR1pcEelQ9w5MkryLAI7dk7xd15fUxR2roK9kCiVFVjugniwqEhkj7z2ipRJPg40MIrJ8J16HYVf3lEg82gvaG9cFcAQ2o4Q/s1600/jajca+6.jpg" height="320" width="211" /></a></div>
<br />
Wielkanocnie sobie poczynam, bo i okazja ku temu :) A ponieważ udało mi się w końcu zakupić własny aparat, dziś będzie jego debiut - jako narzędzia, dokumentującego moje pisankowe ekscesy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxFhd7nj46M_H77IirxOUowiCb716zOI9sl58FXVAoxrImnZ7oJ23T5SEj-P0CY4TvSewgJ3YubIzUzLqPW0zWnvOpU_05kgY8Ja_iIkBUnqhtqQr7BbmwHH3gdbqcRwzYV4X6ChJDa3s/s1600/kamienne.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxFhd7nj46M_H77IirxOUowiCb716zOI9sl58FXVAoxrImnZ7oJ23T5SEj-P0CY4TvSewgJ3YubIzUzLqPW0zWnvOpU_05kgY8Ja_iIkBUnqhtqQr7BbmwHH3gdbqcRwzYV4X6ChJDa3s/s1600/kamienne.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
W sieci jest mnóstwo zachwycających wytworów zdolnych i pomysłowych artystów (nie tylko Faberge ;), zainspirowanych potencjałem tego perfekcyjnego cudu natury, jakim jest jajko.<br />
Mnie również zachwyciło ono okrutnie. Potrafi wytrzymać ogromne obciążenia - nawet ciężkie kamienie i szkło - a jego skorupka to szlachetny i wdzięczny surowiec. Korzystam wyłącznie ze zwykłych, kurzych jajek.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrhphmqAL5DHjEeCbCDdjFlP0-KticGSdSISdA3WkINCzNs7S2tQazo_JMTwJXG0VcXztzqAdEXd0J61AgJI7dg-xh9f-6uqUWGbACuAgshy4cY3cDnpfUos1jyz51PRhpDINh0utpR3o/s1600/jajca+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrhphmqAL5DHjEeCbCDdjFlP0-KticGSdSISdA3WkINCzNs7S2tQazo_JMTwJXG0VcXztzqAdEXd0J61AgJI7dg-xh9f-6uqUWGbACuAgshy4cY3cDnpfUos1jyz51PRhpDINh0utpR3o/s1600/jajca+3.jpg" height="320" width="256" /></a></div>
<br />
Rok temu o tej porze produkowałam "betońce", w tym poszłam krok dalej. Niemal wszystkie (prócz oklejanych) prezentowane poniżej pisanki zostały sprezentowane ludziom, których - czy to ja, czy moi Rodzice - szanujemy i cenimy (m.in lekarzy). Są wyrazem wdzięczności i pamięci.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8UKfYWcUbmzzdUxoug7cm7UHklJ779NCFXePWCYUXmRmR1uvyYHvQ0yBbOAmkybfxH7vTzTXmKLT4k5mFxvhN-3J6XU66HI6M8wdF-B_t2OOQ2qK3NEH7mqcOR62aDPYYIE4Q1aUgbn4/s1600/jajca+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8UKfYWcUbmzzdUxoug7cm7UHklJ779NCFXePWCYUXmRmR1uvyYHvQ0yBbOAmkybfxH7vTzTXmKLT4k5mFxvhN-3J6XU66HI6M8wdF-B_t2OOQ2qK3NEH7mqcOR62aDPYYIE4Q1aUgbn4/s1600/jajca+2.jpg" height="320" width="256" /></a></div>
<br />
Specjalnie na zamówienie powstały pisanki ze złotą różą. Ja osobiście niezbyt lubię ten kolor, ale przyjaciółka rodziny kocha złoto i prosiła o "złotą różyczkę". Inna z kolei marzyła o jajkach "richelieu" - zatem voila!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg009-HvpRQVn0xOHygQB-KnecRZ3nSv508_sbYCcH56PsiEzaSOPfu8oWtp4xJnYL5plF8zNQM0Ct0UwfPOYHiLsvxQhyphenhyphenZdJX_nTTx-Gh-T-NwDdnLW8I2D0yx1uwWadEpiLC2T60LGPk/s1600/jajca+5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg009-HvpRQVn0xOHygQB-KnecRZ3nSv508_sbYCcH56PsiEzaSOPfu8oWtp4xJnYL5plF8zNQM0Ct0UwfPOYHiLsvxQhyphenhyphenZdJX_nTTx-Gh-T-NwDdnLW8I2D0yx1uwWadEpiLC2T60LGPk/s1600/jajca+5.jpg" height="256" width="320" /></a></div>
Przy okazji wyprodukowałam "witrażowego" motyla. Oczywiście jak zwykle działam na surowcach tanich/bezużytecznych.<br />
Totalny recykling: "kamienie" to zwykłe szkiełka z rozbitych butelek, znalezione na ulicy i pokruszone płytki lastriko.<br />
Farby - zwykły akryl i resztki lateksowej farby, którą dwa lata temu malowałam ściany. Róże robione z glinki samoutwardzalnej, reliefy z masy szpachlowej, podobnie jak listki.<br />
W mojej robocie brak kosztownych materiałów, lakierów, patyn itd.. Jest najprostsza baza, jest pomysł i cierpliwość :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeWPy8r4dRaYJbHU84kc7BuuNkGL4ce21j0AMi7HXesvlh7mvbIS0OtG0pnej1hHrjpIpxkI4MK_u_emufqZmgEsDO09IxQpTLvvJPW8DaoJDPnJWEmawqYiRVx69YvlqD9pVtMYucqRo/s1600/jajca4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeWPy8r4dRaYJbHU84kc7BuuNkGL4ce21j0AMi7HXesvlh7mvbIS0OtG0pnej1hHrjpIpxkI4MK_u_emufqZmgEsDO09IxQpTLvvJPW8DaoJDPnJWEmawqYiRVx69YvlqD9pVtMYucqRo/s1600/jajca4.jpg" height="320" width="256" /></a></div>
<br />
<br />
Niestety, tegoroczne pisanki/upominki okazały się tak pracochłonnym zajęciem, że - cóż, szewc bez butów chodzi - niewiele ich ustroi świąteczny stół. Ale, o ile czas i zdrowie pozwoli, wyprodukuję (a ściślej dokończę produkcję) pisanek chopiniadowych. M.in. kocich:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTOwn9BM0nEXvKpO96euWtbjPixDgWw-sP-pozJmWhEb2GNx3xgKeNa8Cy1j1W47oiScuqo1sC2hAeOKcoAmJ4aCLuBhqppw7DRyPB6K6UhEHGdc94-1tU-qeowoXhL0_uDikcnYRRB7c/s1600/weso%C5%82ych+kocio.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTOwn9BM0nEXvKpO96euWtbjPixDgWw-sP-pozJmWhEb2GNx3xgKeNa8Cy1j1W47oiScuqo1sC2hAeOKcoAmJ4aCLuBhqppw7DRyPB6K6UhEHGdc94-1tU-qeowoXhL0_uDikcnYRRB7c/s1600/weso%C5%82ych+kocio.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
Wyłącznie dla Domu :)<br />
<br />
Pozdrawiam i przepraszam za przerwę.<br />
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-37386408858947565132013-05-04T13:52:00.000-07:002013-05-05T01:06:57.447-07:00Lepienie, rzeźbienie, malowanie...Długi weekend majowy zaowocował finalizacją starszych i świeższych przedsięwzięć. Część tych pierwszych czekała na słońce, bo fotografowanie przy kiepskim świetle działa demotywująco. Dziś jednak, po raz pierwszy od dłuższego czasu, na niebie pojawił się błękit. <br />
I zagościł nie tylko na niebie :) <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC1Za46lr2furSYBirdj-W_HtjHuWzuHLD6RTpT3t_MVQJSMfo1SpBPs1FMxtOVL3cUnQ6ME09s-K1wz2qbTfSiEEl1prN_aw9Lkzg5wjIOnu_8SGWUUzs_0pLWnf0h4tcgs32GxeOGl0/s1600/P1030212.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC1Za46lr2furSYBirdj-W_HtjHuWzuHLD6RTpT3t_MVQJSMfo1SpBPs1FMxtOVL3cUnQ6ME09s-K1wz2qbTfSiEEl1prN_aw9Lkzg5wjIOnu_8SGWUUzs_0pLWnf0h4tcgs32GxeOGl0/s320/P1030212.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Pamiętacie jak pisałam o targowiskowych gratisach? O aniołkach bez skrzydeł, przypominających psie kupy? Niedawno dołączył do nich kolejny gratis, przyniesiony przez uprzejmego handlarza specjalnie dla mnie.<br />
Gdybym biedaka nie przygarnęła, wylądowałby na śmietniku. Nie miał kawałka skrzydła ani nóżki i pokrywał go ohydny, błyszczący lakier. Ale od czego jest modelina, szpachla, farba i samozaparcie? <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgA-zNWmqX6DSTnxU2xGVf5-m0JOqXLQJ8QEVpTnx01DWH-i-j1SPP8nSLv5PV0tpMVHGhEvqw1-VccUdjBbabWkPmkHYM4RUZIgLa05WIcAKNJNc6BFmz7ES3zzurzETv2W39ruO55zM/s1600/P1030228.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgA-zNWmqX6DSTnxU2xGVf5-m0JOqXLQJ8QEVpTnx01DWH-i-j1SPP8nSLv5PV0tpMVHGhEvqw1-VccUdjBbabWkPmkHYM4RUZIgLa05WIcAKNJNc6BFmz7ES3zzurzETv2W39ruO55zM/s320/P1030228.JPG" width="320" /></a></div>
Jak widać, modelinowa forma w miejscu brakującego kawałka skrzydła wpasowała się znakomicie :) Chwilę później dorobiłam utrąconą nóżkę. Całość poszła do piekarnika, aby stworzyć stabilną bazę pod szpachlę i dalszą obróbkę.<br />
A oto jak aniołeczek prezentuje się po zakończeniu kuracji. Ma pulchną nóżkę i skrzydło: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZEEtxLXJ2VXoruYIxWb0jwdvo8TGc8EY4mrh1jNZglqOQjU1EwHf7rloQf5vrB7MtLrImN7XAmY9sm10yLsGHx-EtTDLW8Cn9gLxga2DU8Q9CTJdJBKoWcsdBW3imh7_I1jKsmVWH8to/s1600/P1030215.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZEEtxLXJ2VXoruYIxWb0jwdvo8TGc8EY4mrh1jNZglqOQjU1EwHf7rloQf5vrB7MtLrImN7XAmY9sm10yLsGHx-EtTDLW8Cn9gLxga2DU8Q9CTJdJBKoWcsdBW3imh7_I1jKsmVWH8to/s320/P1030215.JPG" width="256" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkvLSrVWijX7ggd3F_v72Q9GQqAyj9P-iTaKt_l_9Gky_BpT5JKF1T_N7CzVUQQUxpzRebtwKNXFU0PHpq3Wa_d4ECKCCvulJN9gUvFoYtVB18Yaum1mgT8N9InUaCAqKnfII0_z2PE84/s1600/P1030253.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkvLSrVWijX7ggd3F_v72Q9GQqAyj9P-iTaKt_l_9Gky_BpT5JKF1T_N7CzVUQQUxpzRebtwKNXFU0PHpq3Wa_d4ECKCCvulJN9gUvFoYtVB18Yaum1mgT8N9InUaCAqKnfII0_z2PE84/s320/P1030253.JPG" width="240" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Dla dwóch, naprawionych dużo wcześniej aniołków, nadal brakuje mi miejsca. Ale załapały się na sesję zdjęciową wraz z wiankiem z glinianych róż. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Po raz pierwszy w życiu miałam kontakt z gliną. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Ku mojemu zdziwieniu, róże ulepiłam dość szybko i bez problemów - natomiast problematyczne okazało się umocowanie ich na drewnianej obręczy. Żaden klej nie chciał trzymać! Ale udało się z montażowym (tak, M.Arto - przetestowałam go zanim jeszcze dotarł do mnie Twój mail :)). </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Oto, jak pierwotnie wyglądały aniołki "psie kupy": </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJhUVkNrQ9n0aTQQljvD5ZF88mwzF-ajpir0IrMjmwYnQtP9CBVKU6RSK42Fop-7Rc_xLmPaadlA_6cBgsQHxfLmd5VIKU-n89aZvg1raooEtyh4qpndm_FbbzdvPE3-IesfNqzLxCRsY/s1600/P1030004.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJhUVkNrQ9n0aTQQljvD5ZF88mwzF-ajpir0IrMjmwYnQtP9CBVKU6RSK42Fop-7Rc_xLmPaadlA_6cBgsQHxfLmd5VIKU-n89aZvg1raooEtyh4qpndm_FbbzdvPE3-IesfNqzLxCRsY/s320/P1030004.JPG" width="211" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
A tak wyglądało lepienie glinianych róż - czyli mój wianek in statu nascendi: </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwGdVMJAHKlAqRper-4U5-14mTKCAX6BYfdNERN2ZTF84sCEGYb9rltyqtY5idL9n67HuJw80WdhaCVsmCtYSNE7INwOu2Pmf-c1ZBZzdc2i6tI-1-xrSRLqZpwoM7XfBPxBCUjnC0Eh8/s1600/wianej.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwGdVMJAHKlAqRper-4U5-14mTKCAX6BYfdNERN2ZTF84sCEGYb9rltyqtY5idL9n67HuJw80WdhaCVsmCtYSNE7INwOu2Pmf-c1ZBZzdc2i6tI-1-xrSRLqZpwoM7XfBPxBCUjnC0Eh8/s320/wianej.jpg" width="260" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Aniołki po dodaniu skrzydełek i przemalowaniu: </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNepguUD9H1BGdvUTkqUFR1JCYPY-i_kS5a9Hwt2b9YwzLyUjCHx1RTxccv8udK3T-f0ZYSQnfa-N5jIdfj0GaPSqvlzddkEZoHd00faF6uKhzXbAkBVHQwfAthmxbbx4K6gcHnj4EI9U/s1600/P1030297.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNepguUD9H1BGdvUTkqUFR1JCYPY-i_kS5a9Hwt2b9YwzLyUjCHx1RTxccv8udK3T-f0ZYSQnfa-N5jIdfj0GaPSqvlzddkEZoHd00faF6uKhzXbAkBVHQwfAthmxbbx4K6gcHnj4EI9U/s320/P1030297.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXJNHuFxRzB3dCNqyn9IXKSF5SOoJTlVXL6ITDlG8bCWbI93U6Nj0Nwf5TesPNu2Ql8lS-bbpAc8-L3efF8WchClCQXx70NnY5m0bGXjrEziNGskxXyA5lE0oFmMF389Fg2YMQgRilW9k/s1600/P1030254.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXJNHuFxRzB3dCNqyn9IXKSF5SOoJTlVXL6ITDlG8bCWbI93U6Nj0Nwf5TesPNu2Ql8lS-bbpAc8-L3efF8WchClCQXx70NnY5m0bGXjrEziNGskxXyA5lE0oFmMF389Fg2YMQgRilW9k/s320/P1030254.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
Wiankowi z gliny samoutwardzalnej towarzyszą kwiaty z ogrodu rodziców :) W doniczce z targowiska rzecz jasna, którą także pobieliłam po swojemu: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJJE7x87YmoC5suph7si9Z8s3QUDsaT3CnyV1jO9IZLEKrjBRl696F9Fpq_vYlE4Ef3Hv0s5O9zWRcjAiJR9zZABK88Wx_f9c-eKsWgXLcKMjvapc1YzVxauMsV96gb0weSx4R1wdHEbU/s1600/P1030285.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJJE7x87YmoC5suph7si9Z8s3QUDsaT3CnyV1jO9IZLEKrjBRl696F9Fpq_vYlE4Ef3Hv0s5O9zWRcjAiJR9zZABK88Wx_f9c-eKsWgXLcKMjvapc1YzVxauMsV96gb0weSx4R1wdHEbU/s320/P1030285.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWfKwmMYJdq9Tqm-WdAMy_NFuQCuwvoKa69sPNBehhLppEOSFCm2q8V1m__wgJvgSQPUwZwJHUxOLQh2uvjV89x41o5icA0UHI3vBQjNod1N7dRC76MEzRw_sGcnHorGxY1fR3rRxthHU/s1600/P1030308.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWfKwmMYJdq9Tqm-WdAMy_NFuQCuwvoKa69sPNBehhLppEOSFCm2q8V1m__wgJvgSQPUwZwJHUxOLQh2uvjV89x41o5icA0UHI3vBQjNod1N7dRC76MEzRw_sGcnHorGxY1fR3rRxthHU/s320/P1030308.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwcK2FSaRSLQhOooxbcZ0QbC1ZsW7ppWgjGpstnIqD0ahTYOQVLhkRbhitlWy3-1BiNbkyTF7hjkdh62SSrTw7_Y2bOCzkK3U3Wz-xa5k-Uh7-uohorqPJw4zc9g37vKLXX1m_5B-0Scs/s1600/P1030219.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwcK2FSaRSLQhOooxbcZ0QbC1ZsW7ppWgjGpstnIqD0ahTYOQVLhkRbhitlWy3-1BiNbkyTF7hjkdh62SSrTw7_Y2bOCzkK3U3Wz-xa5k-Uh7-uohorqPJw4zc9g37vKLXX1m_5B-0Scs/s320/P1030219.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Pamiętacie ceramicznego <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiii-_ykXa91LKaGZ11QOiAhj9kpcmu6R3ZR2P4Hnp8EA9cF8iuI7Dg9XUnDnyERHPL9uhG8ZtGeYHcmbFqzpxn5mx-UVObqwE4RhwfVfRPzhOyjq8E-qWQ503oQYxZn7U1UPKayo1m6k/s320/P1020849.JPG" target="_blank">ptaszka</a>, którego przemalowałam już wcześniej? Coś mi w nim nie pasowało, więc postanowiłam ozdobić go pisankowym reliefem i nieco mocniej postarzyć:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCTPM813JEapCgxP2oAsX9Obt1WqzN4AV0hFb-Qk9pL1a2BJ_E94828QqErNpLphwCfwa_tGdPfv0X41G9X-ziKhk4C3VBYb_i3KJxX6bZ4nBpOjy5y4NEQZPzGn9w6Nx6hZWLpXaAjkU/s1600/P1030288+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCTPM813JEapCgxP2oAsX9Obt1WqzN4AV0hFb-Qk9pL1a2BJ_E94828QqErNpLphwCfwa_tGdPfv0X41G9X-ziKhk4C3VBYb_i3KJxX6bZ4nBpOjy5y4NEQZPzGn9w6Nx6hZWLpXaAjkU/s320/P1030288+kopia.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Sq4HrAUWSHyo8M-1uqZ1hqZQjfMto8ClWbWzFcr4eCXauPLLGuDchAOEZyn6qbORBjbS1ybaTQEb_DBzSEguILmDyo_fZFwYtkK1BuXvJGNYfn7fdIvEx0SzDTAMqgZpzNunXYMWfaE/s1600/P1030230.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Sq4HrAUWSHyo8M-1uqZ1hqZQjfMto8ClWbWzFcr4eCXauPLLGuDchAOEZyn6qbORBjbS1ybaTQEb_DBzSEguILmDyo_fZFwYtkK1BuXvJGNYfn7fdIvEx0SzDTAMqgZpzNunXYMWfaE/s320/P1030230.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRV8OHtm7MaQjgj_l6Euq4F_6G51qVsQpH45nc4mZC4szZWnh_bxJ9M0Y0bVBW5Dtkm4FTy1d54smmKY7YOgvwIQYJ7FEt1W8Al1WqrvwsqkdcsmBVMUrrqBlZZwSBPX1cAamSruR2jXo/s1600/P1030286.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="234" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRV8OHtm7MaQjgj_l6Euq4F_6G51qVsQpH45nc4mZC4szZWnh_bxJ9M0Y0bVBW5Dtkm4FTy1d54smmKY7YOgvwIQYJ7FEt1W8Al1WqrvwsqkdcsmBVMUrrqBlZZwSBPX1cAamSruR2jXo/s320/P1030286.JPG" width="320" /></a></div>
Przy okazji muszę się przyznać, że polubiłam glinę samoutwardzalną :) Jest plastyczna i ma niesamowity potencjał. Co prawda jej wytrzymałość i trwałość są mocno ograniczone, ale przecież nie będę moim wiankiem tłuc kotletów ani rzucać do celu ;) W związku z tym kruchość surowca ma drugorzędne znaczenie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj65r5ixwQjqgeMOFmrfNZkBpwubRZQDer2j30uV0m9rhzjKTX5p07THneHopc462sk0BKlc4m9FP1RqUUY0Ph05sWA-uFZvrmb-zAP_2dg0HjYfLmirkrVHzTad97uGauG7g6gR3U398c/s1600/P1030296+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj65r5ixwQjqgeMOFmrfNZkBpwubRZQDer2j30uV0m9rhzjKTX5p07THneHopc462sk0BKlc4m9FP1RqUUY0Ph05sWA-uFZvrmb-zAP_2dg0HjYfLmirkrVHzTad97uGauG7g6gR3U398c/s320/P1030296+kopia.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKVWvl9MkfP8cfNJwQImsB4YRxmqEYky5XFFmviOEAg9ZzEYsCXsr4yX8O8ECcSfbsRRIaMQArShtKcoUcvpubgFfgO92vXsdRwEygSDYkwWFvP39lknmzNR-x4U4kmfcczCVcOuGWlVs/s1600/P1030225.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKVWvl9MkfP8cfNJwQImsB4YRxmqEYky5XFFmviOEAg9ZzEYsCXsr4yX8O8ECcSfbsRRIaMQArShtKcoUcvpubgFfgO92vXsdRwEygSDYkwWFvP39lknmzNR-x4U4kmfcczCVcOuGWlVs/s320/P1030225.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Kończę na dziś, bo coś pobolewa mnie głowa. Pewnie to skutek dnia spędzonego na świeżym powietrzu - za dużo słońca, skoków temperatury itp.. Organizm nie zdążył się przyzwyczaić :/ </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Ja natomiast nie mogę się przyzwyczaić do obecności świeżych kwiatów. Przez 10 lat życia z kotem musiałam z nich rezygnować, bo Kaziunia uwielbiał wspinać się na bukiety, przewracać wazony, skubać listki i kwiaty (tulipany i róże smakowały mu wprost wybornie!). </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W związku z tym kwiaty gościły u mnie dość rzadko, i teraz - kiedy się pojawiają - nie mogę się nimi nasycić: </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirjcgIESo-hTaGu9n5kxwVrLH0SPDK4wD0V5nQyf4sqlq-Ou0qoIa3BJyGVMYe3OHim1WCQLJiSxZ8vk0cO73wcog8TVzinWdkj5Z-DfbZ44P2fLlUh_eaZ8Lm-pOmYBiNJR0Daj1UJrg/s1600/P1030274.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirjcgIESo-hTaGu9n5kxwVrLH0SPDK4wD0V5nQyf4sqlq-Ou0qoIa3BJyGVMYe3OHim1WCQLJiSxZ8vk0cO73wcog8TVzinWdkj5Z-DfbZ44P2fLlUh_eaZ8Lm-pOmYBiNJR0Daj1UJrg/s320/P1030274.JPG" width="240" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLhoyzEQ8nBnsow4SRPLNov1GPinhnBo5AOyCaHXW1dr8Hw-lQI6M6C9Mx7bGXjSK8eQkjKJnEd1q-Zvo7LBBCHl9bE-HRh8MJnvt1651WWHmfNyoQvL-vVLDi9E476QbkzrEKPPQ2cA4/s1600/P1030310.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLhoyzEQ8nBnsow4SRPLNov1GPinhnBo5AOyCaHXW1dr8Hw-lQI6M6C9Mx7bGXjSK8eQkjKJnEd1q-Zvo7LBBCHl9bE-HRh8MJnvt1651WWHmfNyoQvL-vVLDi9E476QbkzrEKPPQ2cA4/s320/P1030310.JPG" width="240" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Jaka szkoda, że nie można ich zatrzymać przez cały rok... Pozostają mi więc te gliniane, którym daleko do świeżych i wonnych pierwowzorów. Ale mają walor, którego brak dziełom natury: dostarczają radości i satysfakcji ich twórcy :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wszak każdy drobiazg - czy to naprawiony, czy stworzony od zera -bywa dla nas powodem do dumy, nieprawdaż? :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPIZtQR-92CO-2zAVonS42z3L3QcC1acQ-mUuzNg6ihRXMo-mOxpgT6SZtuCwaUlbsmtPyyeF1NymXfkYoNVdmOSIg3_bbg-aEFUWzAm6tOG31CaFBZgKwz_ogI1D23mTateV4_xnoX30/s1600/P1030239.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lua="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPIZtQR-92CO-2zAVonS42z3L3QcC1acQ-mUuzNg6ihRXMo-mOxpgT6SZtuCwaUlbsmtPyyeF1NymXfkYoNVdmOSIg3_bbg-aEFUWzAm6tOG31CaFBZgKwz_ogI1D23mTateV4_xnoX30/s320/P1030239.JPG" width="240" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center">
</div>
Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-63071632159563539932013-04-15T10:48:00.000-07:002013-04-15T11:52:07.541-07:00Cudze śmieci - mój skarb<em>Co dla jednych jest podłogą, dla innych staje się sufitem. </em><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_VjTWjqy8K4IZvNJCAIobNB0Bh4pykphGDz8NCKQmfL9QgkNoWBFpFeg6C11FWG0jhM6pROLijYVs-XD7c34I-XwyzaaHEbeLFtqYNEvqvGLXZpE_73QKMLUVW7hNR1N-r6m7LTYyMbA/s1600/P1030206.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" dua="true" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_VjTWjqy8K4IZvNJCAIobNB0Bh4pykphGDz8NCKQmfL9QgkNoWBFpFeg6C11FWG0jhM6pROLijYVs-XD7c34I-XwyzaaHEbeLFtqYNEvqvGLXZpE_73QKMLUVW7hNR1N-r6m7LTYyMbA/s320/P1030206.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
Co jedni wyrzucają na śmietnik, dla innych bywa cenną zdobyczą.<br />
<br />
Abstrahując od symbolicznej granicy, Nałkowska podsumowała zjawisko równie stare, jak sama ludzkość. Stare i jednocześnie niezmienne - powiedzenia są tego dowodem: "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia"; "Nic nie jest takim, jakim się wydaje", i - einsteinowskie - "<strong>Wszystko jest względne</strong>".<br />
Wszystko jest względne. <br />
Czy jest?<br />
<br />
Relatywizm moralny stał się modny w obecnych czasach; dobro przestało być wartością bezwzględną, natomiast nagminnie utożsamiane jest z tym, co dla konkretnego człowieka korzystne. Mentalność Kalego rządzi.<br />
Ale czy może być inaczej w świecie zamożnych i możnych, dla których szary człowiek ma wartość o tyle, o ile da się na nim zarobić? ;)<br />
<br />
W świetle tych faktów ja jestem bezwartościowa. Konsument wszak ze mnie mizerny - kupuję głównie śmieci za grosze. Z perspektywy osób majętnych ja to fragment obmierzłego pospólstwa. Tłuszczy bez wrażliwości i stylu, o potrzebach zredukowanych do żarcia ;)<br />
Prawdopodobnie "góra" nawet nie podejrzewa, że tam w dole, wśród trzody chwytającej resztki z pańskiego stołu, są byty, które chcą piękno tworzyć - bo tęsknią za nim okrutnie :) <br />
Albowiem - raz jeszcze cytując Einsteina: <em>Istnieje zbyt duża dysproporcja pomiędzy tym, kim człowiek jest, a tym, za kogo inni go uważają. </em><br />
<br />
Do refleksji na temat względności, granic i zróżnicowanej percepcji skłoniły mnie moje skarby. Czyli cudze śmieci :) <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiii-_ykXa91LKaGZ11QOiAhj9kpcmu6R3ZR2P4Hnp8EA9cF8iuI7Dg9XUnDnyERHPL9uhG8ZtGeYHcmbFqzpxn5mx-UVObqwE4RhwfVfRPzhOyjq8E-qWQ503oQYxZn7U1UPKayo1m6k/s1600/P1020849.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" dua="true" height="138" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiii-_ykXa91LKaGZ11QOiAhj9kpcmu6R3ZR2P4Hnp8EA9cF8iuI7Dg9XUnDnyERHPL9uhG8ZtGeYHcmbFqzpxn5mx-UVObqwE4RhwfVfRPzhOyjq8E-qWQ503oQYxZn7U1UPKayo1m6k/s320/P1020849.JPG" width="320" /></a></div>
Widzicie m.in. sławetne konsolki, kupione za 2 zeta/sztuka, widzicie gratisowe aniołki-psie kupy, widzicie śliczne ptaszki za złotówkę. <br />
<br />
Nie uwieczniłam jednak aniołków, które prezentuję wewnątrz ram po metamorfozie. Zanim zreflektowałam się, że warto te plastikowe kicze uwiecznić, zdrapałam z nich brokat i zdążyłam przemalować kompletnie. <br />
Rzecz jasna paskudztwa te to także gratisy. <br />
Patrząc na nie przypominam sobie powiedzonko mojego profesora: "Uwielbiam aniołki o twarzy idioty". Gwoli wyjaśnienia dodam, że profesor ów to ceniony antropotanatolog, zajmujący się nekropoliami i funeralną kulturą. Stąd jego częste wizyty na cmentarzach i kontemplowanie różnych szpetnych aniołków na grobach ;)<br />
<br />
Konsolki po metamorfozie prezentują się tak: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUrSzMly6CFIofMIH2hCxSbTl79W2gF1yaEx06WeuZd058IMFpkzViQrPEF8WPG3fQKiNr9yR2uRcv5n94wIfkFRmMfZE71yedbzn3Yi2_eL4bpm6xvzEpE68KGyTv5EeOK6VNjuHQqAI/s1600/P1030207.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" dua="true" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUrSzMly6CFIofMIH2hCxSbTl79W2gF1yaEx06WeuZd058IMFpkzViQrPEF8WPG3fQKiNr9yR2uRcv5n94wIfkFRmMfZE71yedbzn3Yi2_eL4bpm6xvzEpE68KGyTv5EeOK6VNjuHQqAI/s320/P1030207.JPG" width="320" /></a></div>
Na konsolkach zaś - Maryja, zrobiona z butelki na święconą wodę; przemalowany markiz i - tylko na moment - Chopinek. <br />
<br />
A niżej - znany już kinkiet, ozdabiany wręcz ustawicznie :) W sobotę oderwał mi się od ściany, gdy zakładałam nań sznury kryształków, zmontowanych z korali i drutu. Btw, na większej fotce po lewej widać kopię portretu Chopina pędzla Delacroix. Namalowałam ją wieki temu...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-ogHDINO7od-K_vX2zAvwj5oSth_8OhdrDrzziJ2p2e3ueDW0gAU9G09-k3Wjz1c_m0uPDjCeAbXo3HvOfgBHAIrqgpQvpkwe3xI6ihdDqrzTJl72gxegO3s9M9JVInR5U11srcAAzjg/s1600/P1030211.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" dua="true" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-ogHDINO7od-K_vX2zAvwj5oSth_8OhdrDrzziJ2p2e3ueDW0gAU9G09-k3Wjz1c_m0uPDjCeAbXo3HvOfgBHAIrqgpQvpkwe3xI6ihdDqrzTJl72gxegO3s9M9JVInR5U11srcAAzjg/s320/P1030211.JPG" width="320" /></a></div>
Ptaszki były śliczne od samego początku; a jednak przemalowałam je na biało.Cóż - shabby white zobowiązuje. Tyle że moje shabby jest dyskretne ;) Zbyt ostrożnie traktuję te moje bielone drobiazgi. Będę je sukcesywnie podniszczać. <br />
A może kiedyś zdrapię z nich biel całkowicie? Były wszak śliczne. Kto wie, czy nie ładniejsze, niż teraz.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZX8U8axjCSmtjIyHu1_6sqjuySqqF0YoJdMPaxFAhgbmFliNoj1tWdPFRIwR0at8okPhXxOrS6vKW8Fz0j1_Z_PaZqb8jakdeE7xaUynqKw87zb_G29vmoWOqdmzU021kcAbt9f7UAkE/s1600/P1030208.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" dua="true" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZX8U8axjCSmtjIyHu1_6sqjuySqqF0YoJdMPaxFAhgbmFliNoj1tWdPFRIwR0at8okPhXxOrS6vKW8Fz0j1_Z_PaZqb8jakdeE7xaUynqKw87zb_G29vmoWOqdmzU021kcAbt9f7UAkE/s320/P1030208.JPG" width="256" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A wracając do metamorfoz udanych - tymczasowo plastikowe gratisy tkwią w ramkach; być może kiedyś, zamiast nich, w ramach pojawią się lustra. Ale to odległa perspektywa. Póki co mam fioła na punkcie anioła ;) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W kuchni suszą się też dwa anioły-psie kupy, którym dorobiłam utrącone skrzydła, przemalowałam i przetarłam - ale nie mam pojęcia, gdzie je umieścić... Cóż - trzeba poczekać na przypływ inwencji. Może w weekend coś mi zaświta.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4mGJVuoODWssJkMl2LuCgaC9F4_KZyajNsI9fYznKYnoiIY3Gbj5-Y4Sa9U13TrfrRi60oHVN1cJhoeKhKkEJ4S7Jl1gUizsGkEmSfjjoOqzdcTQmgnkvUARGzx_icETo-bB-Bcoe210/s1600/P1030209.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" dua="true" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4mGJVuoODWssJkMl2LuCgaC9F4_KZyajNsI9fYznKYnoiIY3Gbj5-Y4Sa9U13TrfrRi60oHVN1cJhoeKhKkEJ4S7Jl1gUizsGkEmSfjjoOqzdcTQmgnkvUARGzx_icETo-bB-Bcoe210/s320/P1030209.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
Dobrze foci się, kiedy słońce za oknem. Od razu wszystko nabiera i wymiaru, i blasku. Dziś nie było u mnie wiosny - było.. LATO. 27 stopni w słońcu!<br />
Cudownie! <br />
Czego w najbliższych tygodniach Wam (i sobie też) szczerze życzę.<br />
Wszak wszyscy pragniemy ciepła, światła, pogody.<br />
<br />
Nawet jeśli ta ostatnia jest tylko dla bogaczy ;)<br />
<br />
p.s. na blogu <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbjewIISc_5KfOLZ7Fh1h7F-Y1TiD8gnjDKdSCg51fN2eIcr3BIdRw3RIEVy0aTPuB5eIadloVcbeXFmCpYd6CXnmM6x9VC94xBGhonuNTNOaybaV8JSuQ3XfKJ4TPk3D3YtqZg26-rOBy/s350/DSCN7021a.JPG" target="_blank">Brujity</a> pojawiły się smakowite słodkości. Warto się ustawić w kolejce, bo prawdziwa to uczta dla oczu i pokusa dla amatorów truskawek!Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-9750949987684462472013-04-12T11:43:00.000-07:002013-04-15T11:37:33.789-07:00Folklor targowisk oraz wyróżnienia<em></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjehpdThRZ-4ZTbk_E5Xn6m5JpSoiWufULMZYP89eKeDjNgeZEmOWha2TFBCMNwa8hQ4kXNqB-9-t-fEjouQ4AFcovwGoBMf_KZ0mAED8SP5Bw20aZUDAW6Ou2AAIy2tS9B4IFtr09kIPk/s1600/P10300542.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" bua="true" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjehpdThRZ-4ZTbk_E5Xn6m5JpSoiWufULMZYP89eKeDjNgeZEmOWha2TFBCMNwa8hQ4kXNqB-9-t-fEjouQ4AFcovwGoBMf_KZ0mAED8SP5Bw20aZUDAW6Ou2AAIy2tS9B4IFtr09kIPk/s320/P10300542.jpg" width="240" /></a></div>
Targowanie się to integralna część moich sobotnich zakupów. Nie tylko pozwala zbić ceny, ale dostarcza mnóstwa rozrywki osobom handlującym i... mnie :)<br />
<br />
Zanim wycwaniłam się w targowaniu, krępowało mnie to okrutnie; proponowanie cen niższych, aniżeli wymagane pierwotnie, powodowało dyskomfort i wstyd. Uważałam, że takie negocjacje sugerują szczupłość mego portfela. Rzecz jasna, im bardziej był szczupły, tym silniej rosła we mnie chęć, by to ukryć ;)<br />
<br />
Cóż... zapewne stan ten trwałby nadal w najlepsze, gdyby nie wojaże do krajów arabskich; folklor tamtejszych targowisk wymusza wręcz zbijanie cen. Rezygnując z targowania się, tracimy świetną zabawę.<br />
Chcąc takiej straty uniknąć, spróbowałam raz, drugi i... dałam się wciągnąć na tyle mocno, by szczerze tę praktykę polubić :) <br />
<br />
Obecnie negocjowanie cen weszło mi w krew. Jest jak odruch - automatycznie rzucam połowę kwoty, proponowanej przez właściciela kramu. Zwykle kończy się na 65% pierwotnej sumy, ale zdarza się, że płacę tylko połowę. Poza tym lubię handlarzy. A oni chyba lubią mnie - to się czuje. Dlatego żyjemy w symbiozie atrakcyjnej dla obu stron :)<br />
Nader często handlujący sami obniżają ceny - wystarczy, że się nieco zagapię i słysząc podaną kwotę, po prostu ją tępo powtórzę:<br />
<em>- Po ile ma Pan te konsolki?</em><br />
<em>- Po pięć. </em><br />
<em>- Po pięć?</em><br />
<em>- No niech będzie trzy.</em><br />
<em>- A za obie?</em><br />
<em>- Za obie to pięć.</em><br />
<em>- Pięć?</em><br />
<em>- No to niech będzie cztery.</em><br />
I w taki sposób, bez najmniejszego wysilania intelektu, staję się szczęśliwą posiadaczką konsolek (które wkrótce - kiedy już znajdę im miejsce - powieszę).<br />
<br />
Ale prawdziwym skarbem ostatniej wyprawy okazał się zegar. Zegar - nakręcany, działający bez zarzutu - zakupiony za raptem 6 zeta. Tak wyglądał pierwotnie:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFlM_wj-GDB1phPxeZjOddiAy1HzLdEeJMczPRYWViJVOHv3Wg8Ciofn7dAo0hD-k6A3SRSSJ7AD05AHFbOGPvDC-3eIVXNp_rjtm6nWv4wHDLuTXJr6ATiMxKaPCfc1UlRh71vgBS_7o/s1600/P1030049.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" bua="true" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFlM_wj-GDB1phPxeZjOddiAy1HzLdEeJMczPRYWViJVOHv3Wg8Ciofn7dAo0hD-k6A3SRSSJ7AD05AHFbOGPvDC-3eIVXNp_rjtm6nWv4wHDLuTXJr6ATiMxKaPCfc1UlRh71vgBS_7o/s320/P1030049.JPG" width="240" /></a></div>
A tak prezentuje się teraz, w sąsiedztwie wcześniejszych zdobyczy z targowiska:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5kLJFilNlTumidgppo2RlWqn2pgS6ESjD3MnC47JXXSOk57HKau73YtBye2hNHj6eIKrqDg5ubwCjE0hyetAV0uCnP3rmctHlaeH84lKdFzLt_1V2bYkL0nr6WLnZwbwsbLccyryfpwU/s1600/P1030062+2kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" bua="true" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5kLJFilNlTumidgppo2RlWqn2pgS6ESjD3MnC47JXXSOk57HKau73YtBye2hNHj6eIKrqDg5ubwCjE0hyetAV0uCnP3rmctHlaeH84lKdFzLt_1V2bYkL0nr6WLnZwbwsbLccyryfpwU/s320/P1030062+2kopia.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Planuję mu wymienić wskazówki na bardziej stylowe; obym coś wypatrzyła na targu - bo te "odblaski" są raczej paskudne :/<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSDQ25yiA6ykya9evg1j5Fc91XM2ba5tjjQzR9Oq1zJ-WZG9W0LVQeCDtINGEX5Db3Fibn4h3szw2u1CYhXBUN-lLzEHEOjd3YN30h3oIudg2ID73LaLUQ0oqynPerf4FsG7_6z8188Qo/s1600/P1030078+2kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" bua="true" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSDQ25yiA6ykya9evg1j5Fc91XM2ba5tjjQzR9Oq1zJ-WZG9W0LVQeCDtINGEX5Db3Fibn4h3szw2u1CYhXBUN-lLzEHEOjd3YN30h3oIudg2ID73LaLUQ0oqynPerf4FsG7_6z8188Qo/s320/P1030078+2kopia.jpg" width="240" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Uwielbiam takie tłuściutkie amorki; ich wałeczki są przerozkoszne ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbeeDXYB1t_jPC6FYDFqa-uZkyA5p42kQgmtfNz7fjm4RiNt3mDdoEF0ZgBC3t1TFZ0Vs35BeGJsFDVp4klYCmZQGBu1Ztwo3Ps4bN2g0z2TcFUmi7telbYn4Y8kS5ueDw0K-4WyHJ23c/s1600/P1030066+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" bua="true" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbeeDXYB1t_jPC6FYDFqa-uZkyA5p42kQgmtfNz7fjm4RiNt3mDdoEF0ZgBC3t1TFZ0Vs35BeGJsFDVp4klYCmZQGBu1Ztwo3Ps4bN2g0z2TcFUmi7telbYn4Y8kS5ueDw0K-4WyHJ23c/s320/P1030066+kopia.jpg" width="320" /></a></div>
Zegar przemalowałam wieczorem, w dniu dokonania zakupu. Nie mogłam się doczekać efektu po pobieleniu. W międzyczasie schły eksperymentalne, robione bez konturówki reliefy na jajach. Z powodu zegara ( i innych targowiskowych pierdółek) straciłam do nich cierpliwość i nie zamierzam ich już cyzelować. Będą takie, jakie są: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEighYqjOA_JqB3jWZ3hFxUYomYr91Me7A90nqVEpCJXxVd8J5ofoKxnLQT7nxYK3dmIm6r5TkfZz4LYD7Tle5tY5D7W3lE22W2wAbxiFiXhcaZ9ElT3G0sOVD5gHfSDyiHqYPuOX_2FsPM/s1600/P10300922.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" bua="true" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEighYqjOA_JqB3jWZ3hFxUYomYr91Me7A90nqVEpCJXxVd8J5ofoKxnLQT7nxYK3dmIm6r5TkfZz4LYD7Tle5tY5D7W3lE22W2wAbxiFiXhcaZ9ElT3G0sOVD5gHfSDyiHqYPuOX_2FsPM/s320/P10300922.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
A teraz kolejna sprawa - mianowicie przemiły temat wyróżnień :)<br />
Wybaczcie mi proszę zerową aktywność w tygodniu, ale bywam tak wyeksploatowana, że po powrocie do domu brakuje mi energii na bloga. Dlatego zaległości uzupełniam w weekendy :)<br />
<br />
A zatem - podwójna nominacja Liebster Award od <a href="http://13oddechowpozniej.blogspot.com/" target="_blank">Agi Walerii</a> oraz od Małgorzaty z <a href="http://grosikowepasje.blogspot.com/2013/04/wyroznienie.html" target="_blank">Grosikowych Pasji</a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Dziękuję Wam przeogromnie!<br />
<em>Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia :)</em><br />
<em>Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) </em><em>oraz zadajesz im 11 pytań.</em><br />
<em>Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował :) </em><br />
<br />
Pora na pytania, przygotowane przez Agę Walerię:<br />
<em>1. Szpilki czy baletki?</em><br />
Szpilki<br />
<em>2. Kawa czy herbata?</em><br />
Kawa!<br />
<em>3. Ciastko z kremem czy golonka?</em><br />
Jedno i drugie mi nie w smak - więc... śledź w occie ;)<br />
<em>4. Słońce czy śnieg?</em><br />
Słońce.<br />
<em>5. Torebka czy plecak?</em><br />
Torebka<br />
<em>6. Morze czy góry?</em><br />
Morze<br />
<em>7. Rower czy samochód?</em><br />
Samochód :/<br />
<em>8. Sukienka czy spodnie?</em><br />
Spodnie<br />
<em>9. Dawać czy brać?</em><br />
Dawać<br />
<em>10. Optymistka czy pesymistka?</em><br />
Realistka, a zatem pesymistka ;)<br />
<em>11. Miasto czy wieś?</em><br />
Wieś...<br />
<br />
Pytania autorstwa Małgorzaty:<br />
<br />
<em>1. Kim chciałaś zostać będąc dzieckiem?</em><br />
Pianistką<br />
<em>2. Rękodzieło którego nie próbowałaś?</em><br />
Decoupage<br />
<em>3. Kot czy pies?</em><br />
Kot<br />
<em>4. Nowe czy stare?</em><br />
Stare<br />
<em>5. Skowronek czy sowa?</em><br />
Skowronek, ale najczęściej dwa w jednym ;)<br />
<em>6. Miasto czy wieś?</em><br />
Wieś<br />
<em>7.Relaksuje mnie...</em><br />
Szydełkowanie :)<br />
<em>8. Najbardziej mnie wkurza ..</em><br />
Małostkowość i zawiść<br />
<em>9. Życiowe motto</em><br />
Każdy cios wroga jest lekcją obrony<br />
<em>10. Książka do której wracam ...</em><br />
Madame<br />
<em>11. Najważniejsza wartość w moim życiu ...</em><br />
Rodzina<br />
<br />
Z nominowaniem 11 blogerów będę mieć nie lada problem. Po pierwsze dlatego, że nie mam aż tylu znajomych, którzy mieliby znikomą liczbę obserwatorów. Wszyscy to poniekąd celebryci blogosfery :) Zwłaszcza w porównaniu ze mną... <br />
Po drugie dlatego, że wskutek niewielkiej aktywności na blogu, bardzo mało kontaktów zawieram :( <br />
A po trzecie - osoby, które mogłabym wyróżnić, już wyróżnienie dostały. <br />
<br />
Dlatego mogę nominować góra dwie-trzy osoby. Niechaj będzie to <a href="http://villaringberg.blogspot.com/">http://villaringberg.blogspot.com/</a>, <br />
<a href="http://catarina-brujita.blogspot.com/">http://catarina-brujita.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://magdusiaa.blogspot.it/">http://magdusiaa.blogspot.it/</a><br />
<a href="http://avrea.blogspot.com/">http://avrea.blogspot.com/</a><br />
<br />
I moje pytania:<br />
1. Być czy mieć?<br />
2. Książka czy film?<br />
3. Miłosierdzie czy sprawiedliwość?<br />
4. Długość życia czy jakość?<br />
5. Estetyka czy praktyczność?<br />
6. Dostosowanie się do otoczenia czy dopasowanie otoczenia do siebie?<br />
7. Przygoda czy wygoda?<br />
8. Serce czy rozum?<br />
9. Bolesna wiedza czy błoga nieświadomość?<br />
10. Strawa dla ciała czy ducha?<br />
11. Walka czy godzenie się z losem?<br />
<br />
Zapraszam do zabawy :) I do zobaczenia wkrótce, gdy ogarnę resztę targowiskowych zdobyczy... Buziak!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi09xH4FVft7rzLA9gFAxhN_dyaZuRFwqpiVSzpeiiUgCFgcFY80jwrL6F8ZFdkmxy5hnO8HiyJrmPGk0J7M2u_ax8BzXrni3tDk5bEApWeTP5Qlq1ihEWlsmafS07FJ9gb8SiK4WbaUlg/s1600/P1030064+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" bua="true" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi09xH4FVft7rzLA9gFAxhN_dyaZuRFwqpiVSzpeiiUgCFgcFY80jwrL6F8ZFdkmxy5hnO8HiyJrmPGk0J7M2u_ax8BzXrni3tDk5bEApWeTP5Qlq1ihEWlsmafS07FJ9gb8SiK4WbaUlg/s320/P1030064+kopia.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-38012562279832350432013-04-07T03:43:00.000-07:002013-04-07T04:40:50.075-07:00Mam jaja z betonu ;)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdq48BlMU0nujEmeZk3uhcRxiNLKvSY0yhyphenhyphenxVxX6A9YAMyfX67HI4qD1CQ7SL3tWpyhzRz_4EKjPt9kxyDQq2fq5YmgLWllsuqH9POxh_IPzNtJAkdWeGt0tm6K2QIAv_vbBjYrQIyHLA/s1600/P1020951.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdq48BlMU0nujEmeZk3uhcRxiNLKvSY0yhyphenhyphenxVxX6A9YAMyfX67HI4qD1CQ7SL3tWpyhzRz_4EKjPt9kxyDQq2fq5YmgLWllsuqH9POxh_IPzNtJAkdWeGt0tm6K2QIAv_vbBjYrQIyHLA/s320/P1020951.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
Jak wspomniałam uprzednio, moje eksperymentalnie zdobione pisanki poszły do ludzi, więc postanowiłam wyprodukować jeszcze kilka na własny użytek (choć Wielkanoc już dawno minęła). Miałam wydmuszki, miałam surowce, więc nic nie stało na przeszkodzie, by wziąć się do roboty.<br />
<br />
Jednakże początkowo wcale nie było tak łatwo - po pierwsze, frustrowało mnie to, że na moim zadupiu pozbawiona jestem możliwości kupienia konturówki do reliefów. A bez takiej konturówki trudno o finezyjny ornament (chyba, bo nigdy w życiu nie używałam tego narzędzia).<br />
Po drugie - nie mam również bodaj najmniejszej serwetki, by zmierzyć się z dekupażem (tej techniki również nigdy dotąd nie praktykowałam).<br />
Ale mam wyobraźnię oraz inspirację w postaci sugestii M.Arty, która wspomniała, że jajka można zdobić na wiele sposobów - choćby wykorzystując gips, masę solną, modelinę...<br />
<br />
Wśród moich zasobów miałam wiadereczko masy szpachlowej Tytan. Postanowiłam ją wykorzystać. Problemem był aplikator, ale po przetrząśnięciu wszystkich butelek/tubek/pojemniczków itp. znalazłam końcówkę od oleju wazelinowego do maszyn.<br />
I wyprodukowałam sobie takie oto ustrojstwo: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg164co1OqrZuYnyQHwTCHazbK5ttvKGIRpAl_wBd4ycSIzrYPt5B_xkBxCUcTffmEUuopIKJJUC08nx-5p-JZO5h2GJfU2ucNNvLT-wqgdEshR7nLOnhxnVssKV_zOkoqwPZRzlU9ecSQ/s1600/P1020995.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg164co1OqrZuYnyQHwTCHazbK5ttvKGIRpAl_wBd4ycSIzrYPt5B_xkBxCUcTffmEUuopIKJJUC08nx-5p-JZO5h2GJfU2ucNNvLT-wqgdEshR7nLOnhxnVssKV_zOkoqwPZRzlU9ecSQ/s320/P1020995.JPG" width="212" /></a></div>
Ustrojstwo jest mało poręczne i niezbyt wygodne - masę trzeba wyciskać kciukiem jak w strzykawce, a wałeczki żyją własnym życiem, skręcając się niczym pijane gąsieniczki ;)<br />
Ergonomia pracy także kuleje, bo masa się szybko zużywa, a każdorazowe jej uzupełnianie wiąże się z koniecznością wycinania skrawka folii i doklejania jej ciasno do aplikatora (aby masa przy nacisku nie wyciekała na boki). Jednakże mimo niewygód udało mi się wyprodukować całkiem sporo dekoracji :), które są widomym dowodem na to, że można zrobić reliefy nawet bez konturówki. <br />
Aczkolwiek cały czas zastanawiam się, co mogłabym zdziałać, mając precyzyjne narzędzia... Ech, marzę o konturówkach, wyrzynarce, frezarce...<br />
Ale nic to :)<br />
<br />
Obecnie jestem na etapie eksperymentowania z wzornictwem, bo irytuje mnie wielokrotne powtarzanie tego samego motywu. Moje poranne jajka schną na patyczkach od szaszłyków (nie wiem, co z nich wyjdzie), natomiast te zrobione przedprzed- i przedwczoraj prezentują się tak:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgcGIW5CG-GKSvYxy_2oiLJ2GPO4zY5aUL4wzhJZSMsby3hzi_Yb3Fjui1zDasw9lmLmSA90iHoE4UgehyphenhyphenjaVNC_UX-Ycobxl4K77U5UWTHJ1Bh5KXL1aOs4WIvSk8Krz4kCJ6w74xRCU/s1600/P1020983+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgcGIW5CG-GKSvYxy_2oiLJ2GPO4zY5aUL4wzhJZSMsby3hzi_Yb3Fjui1zDasw9lmLmSA90iHoE4UgehyphenhyphenjaVNC_UX-Ycobxl4K77U5UWTHJ1Bh5KXL1aOs4WIvSk8Krz4kCJ6w74xRCU/s320/P1020983+kopia.jpg" width="240" /></a></div>
Różyczki są z modeliny, której mizerne resztki poniewierały się na dnie szuflady: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTP_TxYguv6VtqszxqThDmaEiv5qpG2FSX8Gx2DVL3_va2d3gXglG3eqDr1h6Sd0sNaOtiPoXQrRQWeaftF2JlXPo6pW7OmklBKqO3ge4LQxIT9GfhLJC9znsyO_O0n2zKSdrksJIw7Ek/s1600/P1020962.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTP_TxYguv6VtqszxqThDmaEiv5qpG2FSX8Gx2DVL3_va2d3gXglG3eqDr1h6Sd0sNaOtiPoXQrRQWeaftF2JlXPo6pW7OmklBKqO3ge4LQxIT9GfhLJC9znsyO_O0n2zKSdrksJIw7Ek/s320/P1020962.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
<br /></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7ZraZOS01GLlH2Nt0FhBwdhg43wQwNwea2O84ezPOw6RqO_no_u63k-A3vAUPRHOqZXRmHERm4J4vnJI2tjUkQcjiNQ_dUlDMQ_DEJ6O727aWD77tWlPvWDQkMeOHIb6YbK3LQNAA7go/s1600/P1020972+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="270" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7ZraZOS01GLlH2Nt0FhBwdhg43wQwNwea2O84ezPOw6RqO_no_u63k-A3vAUPRHOqZXRmHERm4J4vnJI2tjUkQcjiNQ_dUlDMQ_DEJ6O727aWD77tWlPvWDQkMeOHIb6YbK3LQNAA7go/s320/P1020972+kopia.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: justify;">
Gniazdko zostało uplecione z tych samych pnączy, z których jakiś czas temu produkowałam wianki. To bardzo wdzięczny materiał. </div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: justify;">
Ponieważ zależało mi na uzyskaniu efektu ciężkich, kamiennych bądź gipsowych ozdób, pokusiłam się o potraktowanie niektórych reliefów patyną z plakatówki: </div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZnECK8RS6XGveWdEgsphjA5Qfi-AS8mYM15tWvWh8kZrIWw2HViuskj8IfC9KkBieJPUg5hyphenhyphenE7DJI3T2ExX13zbIGcHHYyBCV_4tcgrICrMObRYkGtk5QeHmjAoCCCGF66VC8CB1lvt0/s1600/P1020954.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZnECK8RS6XGveWdEgsphjA5Qfi-AS8mYM15tWvWh8kZrIWw2HViuskj8IfC9KkBieJPUg5hyphenhyphenE7DJI3T2ExX13zbIGcHHYyBCV_4tcgrICrMObRYkGtk5QeHmjAoCCCGF66VC8CB1lvt0/s320/P1020954.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: justify;">
W efekcie mam teraz jaja z betonu ;) Heh, oby nie tylko w tej formie...</div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvRa3sn63x7ywFUJOLRqQDFoMFnKzbmw65C92gGk3jP_34ODoJJP3GCQeDPOJ7ErV2oN3Yk988fuCLMmQoZWt4BD5NuAUBSgRJliSJlS8Pc9je6JywFkhd-M80yY5gNQxYHVnzHAO9jJ4/s1600/jaja+z+betonu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvRa3sn63x7ywFUJOLRqQDFoMFnKzbmw65C92gGk3jP_34ODoJJP3GCQeDPOJ7ErV2oN3Yk988fuCLMmQoZWt4BD5NuAUBSgRJliSJlS8Pc9je6JywFkhd-M80yY5gNQxYHVnzHAO9jJ4/s320/jaja+z+betonu.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-69484288585169256882013-04-05T13:41:00.000-07:002013-04-15T11:37:52.078-07:00Shabby cheap<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpKoOyrXqKn4FTHu6YtgMiFm3CPSLnb_WQTKJaj7jM1zYuoh8Ct6fx2gHsa5Y1tdw2__ZU3643FMmac6usHreuSwnLjDoSMnQG2uEONvZRkFjeYMaCTr6YVeqHUERMnz0YcaZnwL7ixxI/s1600/Markiz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpKoOyrXqKn4FTHu6YtgMiFm3CPSLnb_WQTKJaj7jM1zYuoh8Ct6fx2gHsa5Y1tdw2__ZU3643FMmac6usHreuSwnLjDoSMnQG2uEONvZRkFjeYMaCTr6YVeqHUERMnz0YcaZnwL7ixxI/s320/Markiz.jpg" width="320" /></a></div>
Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z estetyką shabby chic, przekonana byłam, że to styl ludzi majętnych, dysponujących solidnym, finansowym zapleczem. <br />
Co więcej, shabby chic wydał mi się manierą zblazowanych bogaczy, którzy to - znudzeni towarami "spod igły" - zagustowali w perfekcyjnie realizowanej iluzji podniszczenia ;) <br />
<br />
Oczywiście rychło zweryfikowałam swoją opinię, dochodząc również do wniosku, że owszem - shabby chic jest kosztowny i luksusowy, jednakże jego specyfika i proweniencja sprawiają, że każdy może kreować przestrzeń zgodnie z wytycznymi stylistyki. Rustykalne, sfatygowane graty, pamiętające lepsze czasy; uszkodzone bibeloty z resztkami minionej świetności - to wszystko jest w zasięgu każdego z nas!<br />
Wystarczy nieco wyobraźni, odrobina wysiłku przy buszowaniu w zużytych szpargałach - i można stworzyć własną namiastkę pałacu... za grosze :)<br />
<br />
Żeby nie być gołosłowną, przedstawię dziś twarde dowody. <br />
Ponieważ finansowo stoję dokładnie tak, jak większość bezwartościowych na rynku pracy humanistów, nie znajdziecie u mnie markowych wyznaczników statusu - zakupy w snobistycznych salonach zwyczajnie nie wchodzą w grę. <br />
Zamiast nich regularnie odwiedzam targowiska (mając max 10 zeta w portfelu), gdzie handlarze na brudnych kocach gromadzą swój towar z wystawek.<br />
Handlarzy autentycznie uwielbiam :) Bez względu na pogodę, siarczyste mrozy, deszcz, błoto itp., stoją przy swoim dobytku i mają siłę żartować. Generalnie atmosfera dobijania targu jest jedną z atrakcji zakupów.<br />
Ale temu zjawisku poświęcę osobny post :)<br />
<br />
Dziś - zapowiedziane w ostatnim poście efekty nocnego malowania. Czyli graty nabyte za grosze, stuningowane odrobiną farby itd..<br />
<br />
Na pierwszy ogień poszedł kiczowaty markiz, złote ramy oraz żeliwny i bardzo toporny świecznik z "kuternóżką", który jednak okazał się całkowicie zdrowy na obie nogi :) Jednakże wśród szpargałów na kocu wyglądał jak inwalida, więc cenę wytargowałam adekwatną dla świecznika-kaleki ;)))<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Oto stan (kilku - bo nie wszystkie sfociłam) przedmiotów sprzed metamofrozy:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWyTRnjmREHH27eTMmFyceYdB-fl0ZwKTqgE3b848dYqAlc8h27XNVy-C1BT1ZhiOuWbEiQmRukpjw7j69F9TG_T7SFDHMyhJjVV0wuSjWq1dCgkCslKspv8X4TbIYsjZtzH5O5JZDI48/s1600/P1020569.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="125" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWyTRnjmREHH27eTMmFyceYdB-fl0ZwKTqgE3b848dYqAlc8h27XNVy-C1BT1ZhiOuWbEiQmRukpjw7j69F9TG_T7SFDHMyhJjVV0wuSjWq1dCgkCslKspv8X4TbIYsjZtzH5O5JZDI48/s320/P1020569.JPG" width="320" /></a></div>
I po: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZFd8lItwiCFZ4PRcuoFdaP1xDR8lRCCWZG98zGJI7ZoUzZxxHXRqv2RLRNgRBuZmt1FG4McjSJNltBCDJq71S4_Va6S3ITAExsddSzk0A12N9DfL1Zt3BXM8I4keRKNNv_RIyGVaJLKY/s1600/kutern%C3%B3%C5%BCka2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="211" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZFd8lItwiCFZ4PRcuoFdaP1xDR8lRCCWZG98zGJI7ZoUzZxxHXRqv2RLRNgRBuZmt1FG4McjSJNltBCDJq71S4_Va6S3ITAExsddSzk0A12N9DfL1Zt3BXM8I4keRKNNv_RIyGVaJLKY/s320/kutern%C3%B3%C5%BCka2.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOguR6UedJRrRE-bvP_YCo1-hN5-2jEqhhMgtfvUF6DtjvOFjg3Ah38wcBQpQte8-AWPc6XQRzfu_D9KUryjtGMNwW_OhW3N6pQdfo4Yj9m8rb4Q3hNC9G6-Oqps0jF0EDuO3OJCEjb8Y/s1600/framed.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOguR6UedJRrRE-bvP_YCo1-hN5-2jEqhhMgtfvUF6DtjvOFjg3Ah38wcBQpQte8-AWPc6XQRzfu_D9KUryjtGMNwW_OhW3N6pQdfo4Yj9m8rb4Q3hNC9G6-Oqps0jF0EDuO3OJCEjb8Y/s320/framed.jpg" width="256" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Oprócz gratów upolowałam też kilka uszkodzonych naszyjników/korali, dzięki którym mogłam dosztukować kolejne kryształki do kinkietu oraz świeczników. Obecnie wszystkie elementy pochodzą z różnych bajek :) Łączy je zwykły drucik, nawijany na ołówek dla utworzenia kształtnych ogniwek:</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivhrKOw6XpkiICOMpfF1SbkHsz7ivsYhGExJIZMJ_DJDL-gyobyHJvikEPgvPliDt2PwoMtudyPK0VV4_gVVjXgzAcBnkIoaUKuYUae_uFVqvhNMIhpuY2a6K6tZUUWU-9PKqINe7hEps/s1600/kutern%C3%B3%C5%BCka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivhrKOw6XpkiICOMpfF1SbkHsz7ivsYhGExJIZMJ_DJDL-gyobyHJvikEPgvPliDt2PwoMtudyPK0VV4_gVVjXgzAcBnkIoaUKuYUae_uFVqvhNMIhpuY2a6K6tZUUWU-9PKqINe7hEps/s320/kutern%C3%B3%C5%BCka.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCK8VnsYL39uXlqBVGml5AJjESQnuMr2aDzi7uNoU3zi1OU16q-dK6b5ZzXfWUp2ph20ZTK-gXlNBKgVfgU8c_UFGfs0GNrpbh8mJGxEDS_psakNXQpIGPetPk2FjPd5HlLYxT7s7XgvM/s1600/P1020576.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCK8VnsYL39uXlqBVGml5AJjESQnuMr2aDzi7uNoU3zi1OU16q-dK6b5ZzXfWUp2ph20ZTK-gXlNBKgVfgU8c_UFGfs0GNrpbh8mJGxEDS_psakNXQpIGPetPk2FjPd5HlLYxT7s7XgvM/s320/P1020576.JPG" width="320" /></a></div>
Wszystkie widoczne ramki i lustra pochodzą z targowiska. I wszystkie zostały przemalowane z ohydnego złota lub brązu:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDuITupij1zNvG3_vm5yLGLlQYe5RF_wjTXSd6L2ytccDSYQZL55L1O2lB2nqSxt-Q7fOEoGE8NWw_tlfTM5vqlQWBkKS9-OZMzWoIVbs3vwZY6Me8mqN9OoIael8MYDFDUJN3dtZf3PQ/s1600/mrj+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDuITupij1zNvG3_vm5yLGLlQYe5RF_wjTXSd6L2ytccDSYQZL55L1O2lB2nqSxt-Q7fOEoGE8NWw_tlfTM5vqlQWBkKS9-OZMzWoIVbs3vwZY6Me8mqN9OoIael8MYDFDUJN3dtZf3PQ/s320/mrj+kopia.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Większość to gips, poza wielką prostokątną ramą, która jest po prostu z plastiku:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM_LhpoKFUd1p0Isvg9di2dfkX9ACYeGq2yAI40qpZ2s3HvI5vr0w7BIHQ7K_NpC28miK6rohUMMVNZyI4Fr4HJvcOmwJiF5yanDt5rWe3x7G0-paYYu49JWCpGRmupEWEc9GCSURajdo/s1600/P1020583.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="282" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM_LhpoKFUd1p0Isvg9di2dfkX9ACYeGq2yAI40qpZ2s3HvI5vr0w7BIHQ7K_NpC28miK6rohUMMVNZyI4Fr4HJvcOmwJiF5yanDt5rWe3x7G0-paYYu49JWCpGRmupEWEc9GCSURajdo/s320/P1020583.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Lustra upolowałam w Wielką Sobotę; tak, poszłam wówczas na targ - jak większość... nałogowców ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
Handlowało raptem 5 osób. Po pierwsze - z powodu święta, a po drugie - bo pogoda była fatalna. Jednakże wypatrzyłam te skarby i zdobyłam je za równo 5 zeta :) Większe lustro za trzy, i dwie miniaturki po złotówce za sztukę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Większe lustro wyglądało podejrzanie - jakby zagrzybione czy cóś... Dlatego napracowałam się solidnie, zanim je doczyściłam. A i malowanie było sporym wyzwaniem, bo - wbrew pozorom - ornamenty ma ono dość płytkie i trzeba było nie lada wysiłku, aby uwypuklić je przecierkami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjctHncEHeRE8A65YDP1m62nb5yz2XKusmfHY5qUig0NZcmNYzDdcR9C7D77gHSVMOB9HOOCgeaRyGl25nLPNI940nU59L41DmPHwI2NXbYpKBFisvqMfdnYOTTtz2RtIE0V9iV2nVPzZ0/s1600/P1020574.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="218" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjctHncEHeRE8A65YDP1m62nb5yz2XKusmfHY5qUig0NZcmNYzDdcR9C7D77gHSVMOB9HOOCgeaRyGl25nLPNI940nU59L41DmPHwI2NXbYpKBFisvqMfdnYOTTtz2RtIE0V9iV2nVPzZ0/s320/P1020574.JPG" width="320" /></a></div>
Jak widać, zastosowanie znalazły nawet plastikowe aniołki, w tym jeden kupiony w kwiaciarni, pierwotnie tkwiący na piku. <br />
W efekcie mam teraz "pałace" ;) Patrząc na zdjęcia, za cholerę nie mogę uwierzyć, że to wszystko razem kosztowało dużo mniej, aniżeli jedna rameczka bądź bibelot kupiony w salonie. <br />
<br />
Shabby cheap - po prostu!<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A to jeszcze nie wszystkie graty, które czekają na metamofrozę. Mam również sporo "gratisów" tj. paskudztw, które dostawałam za friko przy kupnie innego przedmiotu. M.in. mam dwa aniołki bez skrzydeł, które obecnie wyglądają jak... stara psia kupa. Serio! </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy je ogarnę, pokażę stan sprzed i po. Tymczasem pozdrawiam serdecznie, z utęsknieniem wyglądając wiosny...</div>
<div style="text-align: justify;">
M. </div>
Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-34826901100742252362013-04-03T10:59:00.002-07:002013-05-03T06:11:03.536-07:00Zamiast<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr3_yPxYSb30FNE0qLGp_6JTBkel5FXu5pmoGMT-gxSH4bAfsX3Hxsd7NbpGwob0SoSR6AJVJbhiMRlmDELRsV_SVqlS5pxhYorUa3oB7nhHsFCwKVH4u6Y2tSTDS3im8IOVXdDQq4Uus/s1600/rrs.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr3_yPxYSb30FNE0qLGp_6JTBkel5FXu5pmoGMT-gxSH4bAfsX3Hxsd7NbpGwob0SoSR6AJVJbhiMRlmDELRsV_SVqlS5pxhYorUa3oB7nhHsFCwKVH4u6Y2tSTDS3im8IOVXdDQq4Uus/s320/rrs.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
Święta to fenomenalna okazja do zaprezentowania własnej kreatywności oraz talentów w dekorowaniu mieszkania. Nic zatem dziwnego, że w blogosferze zaroiło się od postów, prezentujących Wasze dokonania. <br />
I te dokonania są zaiste imponujące!<br />
<br />
A ja?<br />
<br />
A ja - jak zwykle - nie wykorzystałam okazji. Czy to wskutek lenistwa? (bo nic nie zrobiłam, więc nie ma się czym chwalić?). A może nieudolności? (bo to, co zrobiłam nie nadaje się do pokazania?).<br />
Otóż nie. Oba wytłumaczenia są błędne. <br />
<br />
Faktem jest natomiast, że wszystkie moje tegoroczne dekoracje "poszły do ludzi" :) Albo chciałam, albo musiałam je rozdać - ot co. W ten sposób szewc bez butów został...<br />
Nie sfociłam ich niestety, bo na czas przedświątecznie/świąteczny przeniosłam się do rodziców. Bez aparatu (który został u mnie w mieszkaniu), bo ani okoliczności, ani atmosfera, ani wreszcie kontekst do focenia nie zachęcał...<br />
<br />
Generalnie jest smutno, jest strasznie...<br />
Najnowsza diagnoza dot. mojej mamy brzmi: reumatoidalne zapalenie stawów. Autoimmunologiczne syf, który - o ile sam człowieka nie wykończy - oznacza totalną dewastację organizmu lekami o takich skutkach ubocznych, że szlag mnie trafia. W ulotce obowiązkowego leku przeczytałam m.in. to:<br />
<u>"Efekty uboczne.<strong>Często</strong>: potencjalnie śmiertelna leukopenia"</u><br />
<br />
Ulotka sterydu przeraziła mnie równie mocno... <br />
<br />
Nie brać leków - to pozwolić, by choroba zmieniła człowieka w kalekę i/albo doprowadziła do udaru bądź zawału serca. Brać - to narazić się na utratę wzroku, rozwalenie żołądka, nerek, wątroby, przybieranie na wadze, nacieki, głuchotę...<br />
Totalny impas. <br />
<br />
Jeśli zatem ktoś z Was zetknął się z tą chorobą i może posłużyć jakaś praktyczną radą, byłabym niewymownie wdzięczna za kontakt. Póki co wiedzę na temat RZS czerpię ze strony <a href="http://www.poruszycswiat.pl/" target="_blank">Poruszyć świat</a>. <br />
<br />
A wracając do świątecznych dekoracji - postanowiłam, że faktycznie zrobię te jajka jeszcze raz. Surowce mam, chęć jest :) Dodatkowo przy obecnej trzęsawce o spaniu mogę zapomnieć, więc czeka mnie pracowita noc. Poza tym mam zaległe graty z targowiska do przemalowania. Muszę się czymś zająć, bo oszaleję. <br />
<br />
A żeby tymczasowo jednak nie zostawiać posta bez ilustracji, zamiast jajek wrzucę parę starych pierdółek - m.in. Maryję, która (o czym nie informowałam wcześniej ;)) została zrobiona z butelki. <br />
Tak. Plastikowej <a href="http://2.bp.blogspot.com/-NVursH80WUI/TfZ8umLES3I/AAAAAAAAIfI/pZg_zfY1B_I/s1600/DSC_0096.JPG" target="_blank">butelki</a>, w jakiej sprzedaje sie wodę święconą. Korona była korkiem, a z głowy Maryi wystawał gwint. Gwint wykroiłam, koronę wywaliłam, różowego orzełka z piersi - wyrwałam. Dziury oraz napis na plastikowej podstawie - zaszpachlowałam. Całość potraktowałam kilkoma warstwami farb i voila! <br />
Mam swoją Maryjkę :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCl6TeLrmjgqKXVq4S3OtdeFdVj5rf67G5MN4jcjJjYxVAeQZ3UFyQ7Cto1qNarr8Q1IvAw3BdYRfagipoAhEUSI0JwJo5dQ0p4ghDX_m_l8sDLbIRsbrn56fJZ5Mcib0aFO2AluPLVGo/s1600/mrj.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCl6TeLrmjgqKXVq4S3OtdeFdVj5rf67G5MN4jcjJjYxVAeQZ3UFyQ7Cto1qNarr8Q1IvAw3BdYRfagipoAhEUSI0JwJo5dQ0p4ghDX_m_l8sDLbIRsbrn56fJZ5Mcib0aFO2AluPLVGo/s320/mrj.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Dodatkowo moją biedną, marniejącą od śmierci Kazia paprotkę "ubogacił" domeczek, wykonany ze sklejki z biedronkowej skrzyneczki. Drążek dla ptaszka i zwieńczenie daszku to resztki z pędzla, który niechcący złamałam. Przydał się :) Do kompletu powstaje wieszak, ale jest ciągle "w proszku", więc zaprezentuję go wkrótce. <br />
Dzisiejsza fotka to prowizorka (bo i światło nie tegeś, i ja nie tegeś), zatem do tematu domków jeszcze wrócę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxOwVcpBJCf-GELVNk0bZvXk0Oh1hMtDUaGNRd8lOsCBQo6FKvP66QPL-EFEEaXAI3EHqm_-K54AyrjAeIsaZjz4ZSkaK4O6ui73MnOQwpxpv4Eltmn0FNoK6n6JZGrZrOO9Rjac2QO3g/s1600/domek+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxOwVcpBJCf-GELVNk0bZvXk0Oh1hMtDUaGNRd8lOsCBQo6FKvP66QPL-EFEEaXAI3EHqm_-K54AyrjAeIsaZjz4ZSkaK4O6ui73MnOQwpxpv4Eltmn0FNoK6n6JZGrZrOO9Rjac2QO3g/s320/domek+kopia.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
A na zakończenie, parę detali "shabby" z mojego kredensu. Porządny aparat M.Arty umożliwił ich ekspozycję:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKpr_0W4thsrNKZ3Y6XOwhAWOAEzcGL4QypD7etUHCrx4SjR0GT4aJSjyoUOlRU2oyd_ChZnWE-SsfxdiZzPtfHQFBxfNMqrWmAC6CFQXeqhk_-Pj9kL4RVBz2T55C6j7vnHK0z9galSY/s1600/meble.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="305" mta="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKpr_0W4thsrNKZ3Y6XOwhAWOAEzcGL4QypD7etUHCrx4SjR0GT4aJSjyoUOlRU2oyd_ChZnWE-SsfxdiZzPtfHQFBxfNMqrWmAC6CFQXeqhk_-Pj9kL4RVBz2T55C6j7vnHK0z9galSY/s320/meble.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Trzymajcie się ciepło w tę zimową wiosnę :) Do zobaczenia wkrótce, bo mam nadzieję, że najbliższa noc będzie owocna... Wam natomiast życzę słodkich snów :)<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-67125435344443458202013-03-27T08:38:00.000-07:002013-03-27T20:50:11.394-07:00Siedmiu wspaniałych<div style="text-align: justify;">
Kilka dni temu <a href="http://catarina-brujita.blogspot.com/" target="_blank">Brujita</a> zaprosiła mnie do zabawy "Siedmiu wspaniałych". Oto zasady zabawy:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><span style="color: #cccccc;"> </span><span style="color: #999999;"><i>1. Wymieniasz 7 Twoim zdaniem najwspanialszych panów (nie gra roli, czy cenisz ich za piękną buźkę, czy też za jakieś inne przymioty, grunt, żeby Tobie się podobali; </i></span></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><i><span style="color: #999999;">mogą być aktorzy, postacie animowane - byle płeć męska :)</span></i></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><span style="color: #999999;"></span></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><i><span style="color: #999999;">2. Uzasadniasz przynajmniej jeden wybór (dlaczego ten, a nie inny pan). </span></i></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><i><span style="color: #999999;">W miarę możliwości wstawiasz fotkę albo filmik.</span></i></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><span style="color: #999999;"></span></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><i><span style="color: #999999;">3. Piszesz, w jakiej kolejności tworzysz swoją listę Wspaniałych.</span></i></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><span style="color: #999999;"></span></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79;"><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Georgia,'Times New Roman',serif;"><i><span style="color: #999999;">4. Zapraszasz do zabawy kolejną osobę</span></i></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A zatem zaczynamy! Kolejność wg ważności i (również) chronologii :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niekwestionowanym <strong>nr 1</strong> wśród mężczyzn mojego życia jest oczywiście mój Tato :) To najwspanialszy facet, jakiego znam!</div>
<div style="text-align: justify;">
Dzięki niemu jestem taka, jaka jestem - bo to on podsuwał mi lektury, kiedy nauczyłam się czytać. To on rozbudził we mnie miłość do wiedzy, dociekliwość i filozoficzne zacięcie. To on wreszcie ukształtował moją wrażliwość, jako że sam jest wyczulony na piękno, zarówno to, formowane myślą ludzką, jak i to, które tworzy Bóg i natura.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety - Tato nie wyraził zgody na publikację swego wizerunku mówiąc: "Pokazujesz tu ładne rzeczy i lepiej tego nie zmieniać" :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Nr 2</strong> to, rzecz jasna, mój Chopin :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaxBrB3U2b0hRwTKlUhPfm8fuVufWv8sgQZ5D67ZaafHDpt_JP99SD4dqmc0jh973k5lhBUhDP1Wo0muavVgG0DcveXJWg5N511ZjR6wSGe017orzu9vO4yDffqRLp5DGZTyRwK9r0Kno/s1600/chopin0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaxBrB3U2b0hRwTKlUhPfm8fuVufWv8sgQZ5D67ZaafHDpt_JP99SD4dqmc0jh973k5lhBUhDP1Wo0muavVgG0DcveXJWg5N511ZjR6wSGe017orzu9vO4yDffqRLp5DGZTyRwK9r0Kno/s320/chopin0.jpg" usa="true" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Artysta absolutny, a przy tym człowiek wyjątkowo szlachetny, prawy i odpowiedzialny. Gigant pracowitości, perfekcjonista do bólu - nie uległ modom ani presji otoczenia, by tworzyć oratoria i opery. Pozostał wierny fortepianowi, tworząc tak, jak dyktowało mu serce. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dzięki temu jego utwory są idealne; cechuje je ten sam rodzaj perfekcji, który emanuje z dzieł Mozarta. Tyle że Chopin tworzył w bólu, wśród potu i łez. Mozartowska spontaniczność podczas notowania pomysłów była mu niestety obca. Ale tym bardziej wypada docenić piękno mozolnie cyzelowanych utworów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgduIXM0TsN4-dzJmwnrjCgIyPzly-1tBHkJFVeCW__AJ8-Z0r1LMlvhhepmtfjQjopsGHhruD_Ho149iC7h6PSVVJvQIFif1GlrS6kpkp5HuE0xm1n6ENQ2hpDYhDOwWqbVY98FDBsFcg/s1600/chopin01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgduIXM0TsN4-dzJmwnrjCgIyPzly-1tBHkJFVeCW__AJ8-Z0r1LMlvhhepmtfjQjopsGHhruD_Ho149iC7h6PSVVJvQIFif1GlrS6kpkp5HuE0xm1n6ENQ2hpDYhDOwWqbVY98FDBsFcg/s320/chopin01.jpg" usa="true" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Chopin nauczył mnie konsekwencji i precyzji działania. Zawdzięczam mu także niesłabnącą inspirację - generalnie wszystko, co w życiu udało mi się osiągnąć, miało Chopina w temacie :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najwyraźniej rację miał markiz Astolphe de Custine, gdy pisał: </div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Jedynie sztuka, tak jak Pan ją odczuwa, zdoła połączyć ludzi rozdzielonych realną stroną życia; <strong>ludzie kochają się i rozumieją przez Chopina</strong>.</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM3nhs7tkJHOntogZxE-1jT9SSkr2yrgRFRkcmsmSdt-dIOircRwzlshgT26G4rWFYAcTRZgtHgUFMcddC9nmdrfsOtVbWxq5JIg9SuN7MPXpoOJJO_8WgbHf1G7BkrDrOIkKdtHvolT8/s1600/P1020656+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM3nhs7tkJHOntogZxE-1jT9SSkr2yrgRFRkcmsmSdt-dIOircRwzlshgT26G4rWFYAcTRZgtHgUFMcddC9nmdrfsOtVbWxq5JIg9SuN7MPXpoOJJO_8WgbHf1G7BkrDrOIkKdtHvolT8/s320/P1020656+kopia.jpg" usa="true" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Nr 3</strong> to profesor <a href="http://www.instytutksiazki.pl/autorzy-detal,literatura-polska,75,przybylski-ryszard.html" target="_blank">Ryszard Przybylski</a>; wybitny historyk literatury, specjalizujący się w twórczości XIX-ego wieku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.instytutksiazki.pl/upload/Autorzy/1354711058_Przybylski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="206" src="http://www.instytutksiazki.pl/upload/Autorzy/1354711058_Przybylski.jpg" usa="true" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Prof. Przybylski napisał fenomenalną monografię, poświęconą... zgadnijcie komu (hehe ;)), pt. <em>Cień jaskółki. Esej o myślach Chopina. </em>Oczywiście to tylko jedna z wielu prac autorstwa tego znakomitego literaturoznawcy, który wywarł ogromny wpływ na mój sposób pisania. Epicki styl jego esejów porwał mnie i zachwycił, odciskając się trwale na mym idiolekcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Nr 4</strong> to... <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Thomas_Edward_Lawrence" target="_blank">Thomas Edward Lawrence</a>, autor <em>Siedmiu Filarów Mądrości</em>, znany jako Lawrence z Arabii. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_lqtqcrRVyk1r1cde5o1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_lqtqcrRVyk1r1cde5o1_500.jpg" usa="true" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakaż ja byłam w nim zakochana... Przypadkowo obejrzałam fragment filmu, poświęconego tej wyjątkowej postaci i wpadłam po uszy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wyjątkowo błyskotliwy, utalentowany i wykształcony, zrobił to, czego nie potrafili dokonać rodowici arabscy przywódcy: zjednoczył zwaśnione plemiona i poprowadził je przeciw Turkom. </div>
<div style="text-align: justify;">
Był zarazem postacią tragiczną - kolejnym przykładem, dowodzącym, że heroizm ociera się o szaleństwo, a wielkość bywa destrukcyjna dla duszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrvgI9MuSjgw0aFFfNnYLRBxGtMthEW3GSlhL4i1EnlqYTAX3CzxNb2StfTQmA-0tsIfqKgdgRQdX019UaipgPtxpqSRAp3uf3BnPhiyVolxt-6cKXud86SfxqLJtnqXPQb9XhQutjgEk/s1600/PF2012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrvgI9MuSjgw0aFFfNnYLRBxGtMthEW3GSlhL4i1EnlqYTAX3CzxNb2StfTQmA-0tsIfqKgdgRQdX019UaipgPtxpqSRAp3uf3BnPhiyVolxt-6cKXud86SfxqLJtnqXPQb9XhQutjgEk/s320/PF2012.jpg" usa="true" width="244" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zakochałam się nie tylko w poruczniku Lawrence (kreowanym przez Petera O'Toole), ale przede wszystkim w pustyni. Do dziś tęsknię do żaru afrykańskich piasków, marzę o fantastycznych formacjach skalnych pustyni Wadi Rum... Chciałabym znaleźć się tam kiedyś, całkiem sama. To najlepszy sprawdzian charakteru i test dla instynktu przetrwania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Nr 5</strong> to pianista, Janusz Olejniczak. Rzecz jasna kojarzyłam jego nazwisko, ale nie zwracałam nań większej uwagi (<em>non plus ultra</em> w chopinowskich interpretacjach to imho Artur Rubinstein i Krystian Zimerman). Zmienił to jednak film Żuławskiego pt. <em>Błękitna Nuta</em>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/70/77/7077/7046562.3.jpg?l=1247279686000" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://1.fwcdn.pl/po/70/77/7077/7046562.3.jpg?l=1247279686000" usa="true" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pan Janusz Olejniczak kreował tam Chopina i to z taką sugestywnością, że zafrapował mnie i to okrutnie :) "Odkryłam" wówczas, że jest nietuzinkowym pianistą, wyjątkowo wrażliwym, uduchowionym, lirycznym. Jest też czarującym człowiekiem. Niestety, śmierć syna wstrząsnęła nim bardzo mocno...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Nr 6</strong> to mój bliski i wyjątkowy Przyjaciel :) Niespełniony skrzypek, wielbiciel Sapkowskiego i poezji Kaczmarskiego: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img854.imageshack.us/img854/3250/wiedminhihihikopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img854.imageshack.us/img854/3250/wiedminhihihikopia.jpg" usa="true" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
To on rozbudził we mnie namiętność do literatury fantasy (którą a priori gardziłam, choć jej w ogóle nie znałam!), on wprowadził mnie w tajniki rozsądnych i skutecznych treningów - dzięki czemu zrehabilitowałam sobie częściowo nadgarstek i wypracowałam malutkie bicepsy :). Mnóstwa rzeczy, których nie dały mi książki i studia, nauczyłam się dzięki niemu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Nr 7</strong> jest... aktorem. Wstyd się przyznać, ale tak bardzo zafascynowała mnie jego twarz, że nauczyłam się grafiki cyfrowej. Gdyby nie on, zapewne nie sięgnęłabym po tablet. To <a href="http://www.filmweb.pl/person/Jason.Isaacs#" target="_blank">Jason Isaacs</a>, odtwórca <a href="http://1.fwcdn.pl/ph/23/02/32302/352117.1.jpg" target="_blank">Luciusa</a>, wrednego blond czarodzieja w serii o Harrym Potterze ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
Ekspresja jego twarzy sprawiła, że był moim Muzem przez długi czas...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://digart.img.digart.pl/data/img/vol3/67/76/download/1445246.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="http://digart.img.digart.pl/data/img/vol3/67/76/download/1445246.jpg" usa="true" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oto i moich "Siedmiu wspaniałych"; rzecz jasna nazbierałoby się ich więcej (nie wymieniłam żadnego z fighterów ani heavymetalowych muzyków ;))), ale w rankingu najlepszych nie było już dla nich miejsca. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję Brujicie za zaproszenie do zabawy. Ja ze swej strony pragnęłabym zaprosić...</div>
<div style="text-align: justify;">
Cholerka, kogo? </div>
<div style="text-align: justify;">
Jest ktoś chętny? Daję czas do jutra, a potem sama wytypuję - zatem uwaga: albo "kto pierwszy, ten lepszy", albo "niech ktoś się poświęci dla innych" ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Was ciepło,</div>
<div style="text-align: justify;">
M. </div>
Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-36103256716460045512013-03-27T06:54:00.002-07:002013-03-28T00:52:22.328-07:00Prezenty od Brujity<div style="text-align: justify;">
<a href="http://catarina-brujita.blogspot.com/" target="_blank">Brujita</a>, czyli Katarzyna - przeurocza właścicielka prześlicznej kotki o imieniu Venus - dwukrotnie uszczęśliwiła mnie wyjątkowym podarunkiem. Teraz nareszcie mogę pochwalić się prezentami od niej - co czynię radością i dumą, dedykując Jej zarazem ten post. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W okresie wyjątkowo smutnym i mrocznym, Kasia przesłała mi własnoręcznie wykonaną kartkę w energetyzujących barwach oraz książkę o krzepiącej treści. Kolejną, specjalnie dla mnie wykonaną karteczką, Brujita uszczęśliwiła mnie przed kilkoma dniami. Dziękuję Ci, Kochana, za tak piękne i nieoczekiwane prezenty :*</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOb1YKC_2PeGoaXEfTq69V2cqx6ParxffMRZ4rT_zVO29LXeV53oQsny1KxyR9GB6cTxwyM1tgK-mUqa2bvQA7EQxnpj3DR1ogEWGERseIr2PisRsVTREkO9R8KFYCPQ0p6GRDxE77paM/s1600/Kasia2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="224" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOb1YKC_2PeGoaXEfTq69V2cqx6ParxffMRZ4rT_zVO29LXeV53oQsny1KxyR9GB6cTxwyM1tgK-mUqa2bvQA7EQxnpj3DR1ogEWGERseIr2PisRsVTREkO9R8KFYCPQ0p6GRDxE77paM/s320/Kasia2.JPG" usa="true" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kasia wspomniała, że wielkanocna kartka z koronką i białymi różyczkami powstała specjalnie z myślą o mnie :) Aż mnie to podbudowało! Miło wiedzieć, że moja skromna osoba skłoniła kogoś do wykonania tak pięknego przedmiotu!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpBxlaQwrqjRImUXgQpMexzaEcbiZnZG6de8W0Mjrw6o9U4faoCfQo2Ahqta2_Ah2PGPyrhA-dvxMsErIba6_jK0ttxaZSJ5TExtWYgq0lKBob2fOgeOStDDFMRrJwj3QQK6Ag9ggVa1A/s1600/ksi%25C4%2585%25C5%25BCka.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpBxlaQwrqjRImUXgQpMexzaEcbiZnZG6de8W0Mjrw6o9U4faoCfQo2Ahqta2_Ah2PGPyrhA-dvxMsErIba6_jK0ttxaZSJ5TExtWYgq0lKBob2fOgeOStDDFMRrJwj3QQK6Ag9ggVa1A/s320/ksi%25C4%2585%25C5%25BCka.JPG" usa="true" width="211" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Każdy, kto odwiedza blog Kasi z pewnością zauważył, że jej śliczna kotka Venus aktywnie uczestniczy w życiu swej Właścicielki i chętnie wchodzi w kadr :) Niestety - mój Kazio odszedł, więc nie obwącha prezentów od Kasi, ani na nich nie usiądzie (co z pewnością byłby uczynił, gdyby żył. Lubił siadać na wszystkim :)).</div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego długo zastanawiałam sie nad tym, w jaki sposób podkreślić fakt, że obie z Brujitą jesteśmy miłośniczkami kotów... Aż wreszcie wymyśliłam!</div>
<div style="text-align: justify;">
I jest kot! Na dodatek wyraźnie zakochany w laleczce z Brujitowej kartki! </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVJWIAxllH7GRuPuIMIpnYYto7ug8pipeDMU7daWConquTw8xm1Nq9TucccW2bJ4gTdf_IldWfky3fdrlSR2Ts5rmVJy4LL3Z0HVI2BI4wRvfvs1s3sjbpPeOOOiVsXzVsFEMlN2OFvXU/s1600/Kocio.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVJWIAxllH7GRuPuIMIpnYYto7ug8pipeDMU7daWConquTw8xm1Nq9TucccW2bJ4gTdf_IldWfky3fdrlSR2Ts5rmVJy4LL3Z0HVI2BI4wRvfvs1s3sjbpPeOOOiVsXzVsFEMlN2OFvXU/s320/Kocio.JPG" usa="true" width="211" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kasiu Droga, dziękuję Ci z całych sił za okazane serce i prześliczne prezenty. Jesteś wyjątkową Osobą i mam nadzieję, że Los będzie Ci sprzyjał. Serdecznie Ci tego życzę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A oto koci uśmiech specjalnie dla Ciebie. Miau :)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf-Et8phpbOKjlbmihJJEGW4HafhkTpcneWVvC5hKtkKDtUrZ48PGmSNoAwkqq1aKaUjhdK6zEfUriBhLbk9emIf6okesfjUCk5kitK9H3r11LGMb6J_MEZOEaNUmIN6Sx72YEive-cfA/s1600/Dzi%25C4%2599kuj%25C4%2599.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf-Et8phpbOKjlbmihJJEGW4HafhkTpcneWVvC5hKtkKDtUrZ48PGmSNoAwkqq1aKaUjhdK6zEfUriBhLbk9emIf6okesfjUCk5kitK9H3r11LGMb6J_MEZOEaNUmIN6Sx72YEive-cfA/s320/Dzi%25C4%2599kuj%25C4%2599.JPG" usa="true" width="320" /></a></div>
Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-79969955159179962382013-03-23T15:48:00.003-07:002013-04-15T11:36:27.953-07:00FotozabawaDzięki <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/2013/03/foto-zabawa.html" target="_blank">M.Arcie z Lnianego Zaułka</a> ja również się mogę pobawić :) <br />
Przez cały tydzień zbierałam materiały i dziś nadszedł czas podsumowania. <br />
Wnioski?<br />
Heh... to była totalna masturbacja i ekshibicjonizm ;))) <br />
<br />
Masturbacja - czyli robienie sobie dobrze aparatem ;) Jako pstrykacz-neofita przekraczam granice przyzwoitości i dobrego smaku. Zresztą za chwilę przekonacie się sami jakie skutki dało pożyczenie mi sprzętu. Pierwszy raz w życiu dorwałam aparat cyfrowy - więc szaleję! Autentycznie mnie to wciągnęło. I mam (subiektywne ;)) wrażenie, że z każdym zdjęciem efekty są coraz ciekawsze.<br />
A ekshibicjonizm? Cóż - pytania sformułowane są tak, by odsłonić fragment naszej intymności. Jeśli podejść do nich serio, naprawdę sporo trzeba o sobie powiedzieć. A ściślej - pokazać.<br />
Zatem zaczynamy!<br />
<br />
1. Codziennie widzisz...<br />
Z okna pokoju:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://imageshack.us/scaled/landing/822/widokzokna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://imageshack.us/scaled/landing/822/widokzokna.jpg" ssa="true" width="284" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Jeśli nie spuszczać wzroku, bywa całkiem przyjemnie. A na pewno przyjemniej, niż dawniej, gdy na dole znajdował się śmietnik.<br />
<br />
2 . Ubranie w którym mieszkasz.<br />
Uwielbiam rurki i romantyczne bluzeczki. Ciuchowe motto: "Szarych portek nigdy za dużo!"<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img708.imageshack.us/img708/4738/ciuch.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img708.imageshack.us/img708/4738/ciuch.jpg" ssa="true" width="256" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
3. Ulubiona pora dnia?<br />
Poranek z czarną kawą.<br />
<br />
Kawa jest dla mnie tym, czym Maria Mancini dla Hansa Castorpa. Tyle że ja kawę żłopię bez przerwy, podczas gdy on kontentował się jednym cygarem dziennie ;)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img836.imageshack.us/img836/5483/78058060.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img836.imageshack.us/img836/5483/78058060.jpg" ssa="true" width="256" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img404.imageshack.us/img404/20/68155880.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img404.imageshack.us/img404/20/68155880.jpg" ssa="true" width="256" /></a></div>
<br />
Do sesji załapała się filiżanka z kompletu, który wybrał i zakupił mój, nieżyjący już, dziadek. Filiżanki, podobnie jak figurki, tkwią w głębi szafy od lat. Dzięki fotozabawie mogłam jednak odświeżyć i porcelanę, i wspomnienia... <br />
<br />
4 . Coś nowego.<br />
Rzadko miewam nowe rzeczy; nawet jak coś do domu przytacham, zwykle jest używane i stare ;) Jednakże w ostatnich tygodniach i u mnie pojawiły się dwa całkiem nowe drobiazgi: <br />
1. ramka z Pepco, z motywem aniołka, który idealnie pasuje do muzykującego maluszka z wszechobecnego świecznika;<br />
2. porcelanowy ptaszek od mamci.<br />
<br />
Dołączyło też kontuzjowane anielątko ze sklepowych odrzutów. Miało utrąconą główkę, więc musiałam biedactwo przygarnąć i mu tę łepetynkę dokleić!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img560.imageshack.us/img560/3032/conowego.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img560.imageshack.us/img560/3032/conowego.jpg" ssa="true" width="213" /></a></div>
<br />
5 . Właśnie tęsknię za...<br />
Kaziem. Za jego ufnym spojrzeniem; za ciepłym, mięciutkim brzuszkiem; za jedwabistym futerkiem i różowymi poduszeczkami łapek, którymi mnie udeptywał co rano :) <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img822.imageshack.us/img822/7746/kaziu05.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img822.imageshack.us/img822/7746/kaziu05.jpg" ssa="true" width="225" /></a></div>
I za szorstkim języczkiem, którym mył mnie tak gorliwie, jakbym była integralną częścią jego kociej istoty... Ech...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHPEqJjOBLcvl-fTLgdvcqNj2FxTplaDxkZQQjM5MopKCzP_etzGah8ZG4xJCZ4aRgFzMZS6QGpzNxq3j2TtoS3fm-CTWXpwH_3jn30Mw4sAIfmg5tjwt5Pgy1pVnGks3JJwUy0zskTkw/s1600/profile_580_875798.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="170" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHPEqJjOBLcvl-fTLgdvcqNj2FxTplaDxkZQQjM5MopKCzP_etzGah8ZG4xJCZ4aRgFzMZS6QGpzNxq3j2TtoS3fm-CTWXpwH_3jn30Mw4sAIfmg5tjwt5Pgy1pVnGks3JJwUy0zskTkw/s320/profile_580_875798.jpg" ssa="true" width="320" /></a></div>
6 . Piosenka, ktora ciagle chodzi Ci po glowie... <br />
Kawałek z reklamy piwa! <a href="http://www.youtube.com/watch?v=WjNUJSuV42k" target="_blank">Icon by Daan</a>. I nawet mi się podoba :D<br />
<br />
7 . Nagłówek mojego tygodnia:<br />
I nie tylko tygodnia, ale generalnie życiowe motto:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img194.imageshack.us/img194/4599/p1020623o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img194.imageshack.us/img194/4599/p1020623o.jpg" ssa="true" width="261" /></a></div>
Bez sparowania z lepszym przeciwnikiem brak postępów i brak rozwoju. Najtrudniejsze sytuacje pozwalają wszak wypracować najcenniejsze mechanizmy obrony.<br />
A sprowadzając sens do bliższego naszym sercom kontekstu - bez podejmowania wyzwań niczego byśmy się nie nauczyły :) Każda walka - czy to z meblem, czy z dekoracją, czy aranżacją - skutkuje mnóstwem użytecznych doświadczeń.<br />
<br />
8 . Najlepszy moment tygodnia...<br />
Sobota i TARGOWISKO!!!!!!! Z którego wracam objuczona przeróżnym śmieciem. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img255.imageshack.us/img255/5527/p1020563y.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img255.imageshack.us/img255/5527/p1020563y.jpg" ssa="true" width="211" /></a></div>
Każdy z przedmiotów, z wyjątkiem tej wielkiej ramy i szczątkowego żyrandola za dychę, kosztował maksymalnie 5 zeta. Na zdjęciu (póki co) w stanie pierwotnym. <br />
<br />
9 . Kim chciałas byc jako dziecko?<br />
Pianistką! <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://imageshack.us/scaled/landing/191/retroja.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://imageshack.us/scaled/landing/191/retroja.jpg" ssa="true" width="228" /></a></div>
lub muzą pianisty ;) <br />
<br />
10 . Nie rozstaje sie z...<br />
okularami (poniżej przykład masturbacji fotograficznej ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img33.imageshack.us/img33/8141/okularyrose.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img33.imageshack.us/img33/8141/okularyrose.jpg" ssa="true" width="256" /></a></div>
i kolejny :) <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img707.imageshack.us/img707/8100/okularykola.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://img707.imageshack.us/img707/8100/okularykola.jpg" ssa="true" width="320" /></a></div>
<br />
11. Co można znaleźć na twojej liście życzeń?<br />
Boską opiekę i ratunek w nieszczęściu...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://digart.img.digart.pl/data/img/vol6/74/39/download/2231171.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://digart.img.digart.pl/data/img/vol6/74/39/download/2231171.jpg" ssa="true" width="148" /></a></div>
<br />
12 . Twoja miłość od pierwszego wejrzenia.<br />
Styl shabby chic!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img7.imageshack.us/img7/2840/shabbychics.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img7.imageshack.us/img7/2840/shabbychics.jpg" ssa="true" width="226" /></a></div>
<br />
A dziś zakochałam się w niej: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img843.imageshack.us/img843/5237/odpierwszegowejrzenia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" src="http://img843.imageshack.us/img843/5237/odpierwszegowejrzenia.jpg" ssa="true" width="320" /></a></div>
Naprawdę od pierwszego wejrzenia. Irracjonalnie (bo mam już jedną lalę w stanie idealnym). <br />
Ta tutaj to prawdziwa "shabby doll" - sfatygowana, zniszczona. Nawet nie umyłam jej twarzy do zdjęć. Wypatrzyłam ją dziś na targowisku - leżała rozczochrana, brudna, sponiewierana... Z utrąconą nóżką. <br />
Ja mam słabość do takich ofiar - musiałam ją przygarnąć. Zapłaciłam całe 5 zeta! I niosłam ją do domu w objęciach (mimo mrozu) bo lala ma ok. metra, więc w torbę nie mogłam jej wsadzić. <br />
Mamcia określiła ją mianem "czarownicy" i to "zapchlonej" :) <br />
<br />
13 . Coś, co robisz caly czas.<br />
Stojąc wśród burz i szarości, naiwnie wypatruję tęczy...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://digart.img.digart.pl/data/img/vol2/2/6/download/3013834.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://digart.img.digart.pl/data/img/vol2/2/6/download/3013834.jpg" ssa="true" width="124" /></a></div>
<br />
14 . Zdjęcie tygodnia.<br />
Nie moje tym razem i bez dokładnego adresu strony; wklejone jest na kocim forum GL:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/485942_450956324959102_1765636014_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/485942_450956324959102_1765636014_n.jpg" ssa="true" width="320" /></a></div>
15 . Ulubione slowo, wyrażenie:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbA1_jnDkOdYt6t9g70LuZqRiasbEzln2dFFXHWCuRac1sbsTGfzsUP62PSx8Gm6IesIT6sqfboDrn0v_MKOQ7uF-jneD31olo5aPi-pAsTiKXASIzWGM0DZ1a_qPyoSWbMKLdJA6ES0JQ/s1600/home_sweet_home.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbA1_jnDkOdYt6t9g70LuZqRiasbEzln2dFFXHWCuRac1sbsTGfzsUP62PSx8Gm6IesIT6sqfboDrn0v_MKOQ7uF-jneD31olo5aPi-pAsTiKXASIzWGM0DZ1a_qPyoSWbMKLdJA6ES0JQ/s320/home_sweet_home.jpg" ssa="true" width="320" /></a></div>
grafika <a href="http://gypsymagicspells.blogspot.com/2011/05/romany-home-sweet-home-spell.html" target="_blank">stąd</a><br />
<br />
16 . Najlepszy moment roku<br />
Hm... ogólnie to chyba jednak Wigilia :) <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB42QFpMbN6BHEaMLO3cn5NQvzJnj-qoK4UnWeZRN0307qNzTPRUSrQoG7c4Qeu_x6frouh3WT0Ud_nYFrbPVxW_pGwfvh-CTBypv3HsyKZOAPCrFYDdkwNf-NrYXQMzILI-K_twQA-1U/s1600/choinka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB42QFpMbN6BHEaMLO3cn5NQvzJnj-qoK4UnWeZRN0307qNzTPRUSrQoG7c4Qeu_x6frouh3WT0Ud_nYFrbPVxW_pGwfvh-CTBypv3HsyKZOAPCrFYDdkwNf-NrYXQMzILI-K_twQA-1U/s320/choinka.jpg" ssa="true" width="240" /></a></div>
A w tym roku konkretnie - dzień, w którym M.Arta pożyczyła mi swój aparat :)<br />
I jej imię powinno się także pojawić w odpowiedzi na ostatnie pytanie: <br />
<br />
17 . Ktoś, kto zawsze potrafi Cię uszczęśliwić. <br />
Rodzice. <br />
A poza tym uszczęśliwia mnie każde napotkane kocisko. Nawet jak mam zły dzień, koty zawsze wywołują mój uśmiech.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.sxc.hu/pic/l/m/mj/mjamanda/830676_13849402.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://www.sxc.hu/pic/l/m/mj/mjamanda/830676_13849402.jpg" ssa="true" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.sxc.hu/browse.phtml?f=view&id=830676" target="_blank">Zdjęcie stąd.</a></div>
Uff, no to i koniec zabawy! <br />
Była ona też dla mnie całkiem sporym wyzwaniem, bo dopiero się uczę patrzeć na świat przez obiektyw. Ale dzięki niej zyskałam motywację, aby intensywnie poćwiczyć. <br />
Przy okazji powstał gigantyczny zapas zdjęć, którymi pewnie będę Was "uszczęśliwiać" w najbliższych miesiącach ;)<br />
<br />
Zasady zabawy nakazują otagować 7 osób, jednakże nie mam jeszcze aż tylu znajomych, którzy nie byliby już do niej zaproszeni :/ Więc impas... Naprawdę nie wiem co począć. Jeżeli pośród Gości znalazłby się ktoś chętny do fotozabawy - proszę o sygnał, a dopiszę :)<br />
Tymczasem pozdrawiam gorąco.<br />
Niebawem kolejna porcja fotek wraz z zabawą, do której mnie zaprosiła Brujita...Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-5412791156100548972013-03-22T13:04:00.001-07:002013-03-22T13:08:28.655-07:00Kuchennie i nie tylkoJakiś czas temu na jednym z blogów (nie pamiętam nazwy, ale autorka była chyba Norweżką) natknęłam się na urocze słoiczki z ptaszkami na zakrętkach. Tak bardzo mnie one ujęły, że postanowiłam sama wykonać "podróbki". W tym celu wykorzystałam stare słoiki w trzech rozmiarach po kawie rozpuszczalnej, masę szpachlową do zamaskowania wypukłego logo producenta na wieczku oraz modelinę. Na koniec - kilka warstw farby w różnych kolorach. I voila!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img694.imageshack.us/img694/3696/zrobione3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img694.imageshack.us/img694/3696/zrobione3.jpg" ssa="true" width="256" /></a></div>
Spodobały mi się również dekoracyjne paterki, więc zmajstrowałam swoją własną ze szklanki, przemalowanego i odwróconego świecznika oraz podstawki od... czegoś. Ornament z modeliny. Jest totalnie nieudana, ale prezentuję - bo każdy ma swoje lepsze i gorsze pomysły :)<br />
Przy okazji na sesję zdjęciową załapało się białe (mam jeszcze szare, podwójne) serce z papierowej wikliny. Powstało jeszcze za życia Kazia i jest pierwszą dekoracją, jaką w ogóle zrobiłam, odkąd zainteresowałam się wnętrzarskimi blogami. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img571.imageshack.us/img571/2439/zrobionei.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img571.imageshack.us/img571/2439/zrobionei.jpg" ssa="true" width="256" /></a></div>
Oczywiście nie samą kuchnią człowiek żyje, więc w międzyczasie powstały róże z... flaneli, barwione mieszanką czerwonej tempery i czerwonej herbaty. Tak! Wykorzystałam (wbrew logice) ten mało salonowy materiał i eksperymentalny barwnik. Pragnęłam uzyskać efekt sfatygowanego bukietu prababci. Czy mi się udało?<br />
Oceńcie sami: <br />
<a href="http://img837.imageshack.us/img837/7708/zrobione2t.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img837.imageshack.us/img837/7708/zrobione2t.jpg" ssa="true" width="256" /></a><br />
Eksperymentem było też wyplatanie osłonki na doniczkę z witek wierzbowych. Osłonka przeznaczona była dla Kaziczkowej paprotki. Kaziu skubał ją często (o dziwo - kociej trawki nie lubił), a ona rozrastała się bujnie, zajmując 2/3 powierzchni stołu. Odkąd Kazio odszedł, paprotka marnieje w oczach. Najwyraźniej w świecie natury tworzą sie więzi, o których my - ludzie - nie mamy pojęcia...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img713.imageshack.us/img713/6769/kuchniax.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img713.imageshack.us/img713/6769/kuchniax.jpg" ssa="true" width="256" /></a></div>
Ten mniejszy, patyczkowy element to lampion :) Powstał z resztek, które zostały mi po produkcji osłonki (konkretniej - powstały dwa). Serduszka to efekt przygody z masą solną, a wianko-serce zrobiłam z czegoś... nie mam pojęcia, co to. Wypatrzyłam takie nitki pomiędzy gałązkami żywopłotu i zapakowałam do torby :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img441.imageshack.us/img441/2214/kuchnia2zo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img441.imageshack.us/img441/2214/kuchnia2zo.jpg" ssa="true" width="256" /></a></div>
To tylko część spośród zaległych prezentacji, które sukcesywnie ogarniam :) Równocześnie zbieram materiały do fotozabawy, do której zaprosiła mnie M.Arta, oraz drugiej - do której zaprosiła mnie Brujita. Dajcie mi nieco czasu, Dziewczyny, ok? <br />
Tymczasem pozdrawiam tym cieplej, im zimniej na dworze (trzyma mróz!). <br />
Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-80967726887348873872013-03-19T08:27:00.002-07:002013-03-28T01:38:56.108-07:00Shabby chicNareszcie mogę pokazać drobiazgi, nawiązujące do stylu, który tak bardzo mnie urzekł. Dzięki aparatowi od M.Arty zdjęcia są wyraziste, a detale przestały być mglistą plamą! <br />
Dlatego to <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/" target="_blank">Jej</a> pragnę zadedytkować ten post i fotografie :) <br />
To wszystko (i nie tylko to), jest wyłącznie Twoją zasługą, M.Arto!<br />
<br />
Wszystkie rzeczy, które zaprezentuję poniżej, zostały przeze mnie przemalowane, przetarte i postarzone. Żaden z przedmiotów nie wyglądał pierwotnie tak, jak się prezentuje obecnie.<br />
Ale z tego powodu ja mam ręce jak górnik :/ To efekt ustawicznego babrania się w farbach. A ponieważ nie potrafię pracować w rękawiczkach, mój naskórek oraz paznokcie wołają o pomstę do nieba ;) To nie są dłonie damy! Scarlett, zbierająca bawełnę, z pewnością miała bielsze paluszki...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img826.imageshack.us/img826/9545/shabbychicj.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" psa="true" src="http://img826.imageshack.us/img826/9545/shabbychicj.jpg" width="320" /></a></div>
Widoczny na pierwszym planie świecznik oraz znajdujące się za nim rama i posążek, zostały przemalowane, <a href="http://img69.imageshack.us/img69/4073/zdjcie0432m.jpg" target="_blank">o tak :)</a> Świecznik i ramka były pierwotnie złote (świecznik mosiężny), natomiast posążek damy był śnieżnobiały. Przecierki uskuteczniam znaną Wam wszystkim metodą, a wykończenie polega na wodzeniu drewnianym uchwytem pędzla, zanurzonym w ciemnej farbie, po wystających ornamentach. Daje to ładny efekt odprysków bez konieczności intensywnego tarcia papierem ściernym.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img687.imageshack.us/img687/2215/shabby3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" psa="true" src="http://img687.imageshack.us/img687/2215/shabby3.jpg" width="240" /></a></div>
Gipsowe posążki inaczej chłoną farbę, niż metal czy masa, z której wykonane są znane Wam, złocone ramki. Dlatego zawsze jest element loterii :) Np. ten aniołek został potraktowany identyczną mieszanką, co biuścik, ale efekt wyszedł zgoła odmienny. Mnie osobiście spodobała się ta niespodzianka :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img4.imageshack.us/img4/2597/p1020273kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" psa="true" src="http://img4.imageshack.us/img4/2597/p1020273kopia.jpg" width="240" /></a></div>
Aniołka wypatrzyłam w sklepie typu: "Wszystko po 4 złote". Weszłam tam, by kupić tekturowe pudełka, jednakże między futrzanymi penisami i piersiastym kubkiem - stał on. Nie mogłam go tam zostawić :) Trafił więc do mnie i pod mój pędzel.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img33.imageshack.us/img33/961/p1020279kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" psa="true" src="http://img33.imageshack.us/img33/961/p1020279kopia.jpg" width="240" /></a></div>
Poniżej są trzy różne materiały powlekane farbą: stojak na biżuterię z Pepco (przemalowany), świecznik-kolumna wypatrzona na targowisku, przemalowana z ohydnego złota na biało i ballerina - pierwotnie porcelanowa ze złoconym gorsem. Przerobiłam ją na gipsowego starocia. Shabby chic fashion victime ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img526.imageshack.us/img526/9387/wiecznik.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" psa="true" src="http://img526.imageshack.us/img526/9387/wiecznik.jpg" width="240" /></a></div>
Ciekawa jestem: anioł to czy kupidyn? ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img818.imageshack.us/img818/2708/p1020170kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" psa="true" src="http://img818.imageshack.us/img818/2708/p1020170kopia.jpg" width="240" /></a></div>
Namnożyło się u mnie skrzydlatych golasków, oj namnożyło :) A wszystko za sprawą sobotnich targowisk, które autentycznie kocham! Można tam za dosłowne grosze zakupić urocze dekoracje. Większość wymaga nieco wysiłku i starań, by można je eksponować - ale warto w nie zainwestować.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img28.imageshack.us/img28/3906/marijao.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" psa="true" src="http://img28.imageshack.us/img28/3906/marijao.jpg" width="240" /></a></div>
Jak widzicie, uwielbiam ten świecznik i chętnie go eksponuję. Gdyby nie targowisko, byłby brudnożółty, żeliwny i straszył ;) Jest pamiątką z mojej pierwszej wizyty na targu. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfPo1suQkSymmiO6mwpFEmjSoqPXW3zWyw-vibe_0FtcIReYxIrej4TgBd6xxFRxiSWp6wdnbcvJSBKPdrfarXTYlem0SyvzyZPUem8SY1qMQ67_hsWK75msXiefR_VLuG2ExcM0UzsC8/s1600/krysztaki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfPo1suQkSymmiO6mwpFEmjSoqPXW3zWyw-vibe_0FtcIReYxIrej4TgBd6xxFRxiSWp6wdnbcvJSBKPdrfarXTYlem0SyvzyZPUem8SY1qMQ67_hsWK75msXiefR_VLuG2ExcM0UzsC8/s320/krysztaki.jpg" usa="true" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img843.imageshack.us/img843/5912/marija3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" psa="true" src="http://img843.imageshack.us/img843/5912/marija3.jpg" width="240" /></a></div>
Maryja też byłaby caaałkiem inna :) <br />
Uh, zmęczyło mnie to wrzucanie fotografii na Imageshack; zatem ciąg dalszy wkrótce. Prócz salonowych drobiazgów mam przecież słoiczki, osłonki itd..Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-62653927009052793082013-03-19T07:00:00.002-07:002013-03-28T01:35:31.211-07:00Anielice są wśród nas!Ogłaszam to wszem i wobec z absolutnym przekonaniem!<br />
Taką anielicą jest <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/" target="_blank">M.Arta</a> - Przyjaciółka wyjątkowo wrażliwa, wyrozumiała i wielkoduszna. Ona to wykazała się inicjatywą, dzięki której znów mogę dzielić się tym, co robię, mnie absorbuje, co mnie uszczęśliwia. Co kocham. <br />
M.Arta, wiedząc o moich kłopotach z aparatem, użyczyła mi swego sprzętu z własnej, nieprzymuszonej woli. Co więcej - kilkakrotnie proponowała swą pomoc w tym względzie, lecz ja - powodowana rozmaitymi obawami - odmawiałam. A kiedy już-już miałam poprosić - okazało się, że prośba została spełniona przed jej wypowiedzeniem :)<br />
M.Arto, Twoja intuicja i mądrość nie mają sobie równych!<br />
Kiedy skradałam się jak pies do jeża (bo i chciałam, i bałam się), Ty po prostu zadziałałaś. Wielkie, przeogromne dzięki Ci za to, Kochana Kobito :*<br />
<br />
Rzecz jasna M.Arta nie byłaby sobą, gdyby nie dołączyła do aparatu prześlicznych, wielkanocnych upominków: trzech zawieszek w kształcie jajeczek z filcu, ozdobionych świątecznymi motywami; pasującej do nich serwetki z zajączkiem oraz drugiej - ażurowej, wydzierganej szydełkiem. Całość oczywiście pięknie opakowała :)<br />
<br />
Niniejszym prezentuję z dumą te skarby - prezentuję za sprawą wspaniałego sprzętu, wypożyczonego przez M.Artę. Przy okazji dołączyłam moje stare pisanki, tradycyjnie wydrapane w skorupkach w barwionych cebulą:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img69.imageshack.us/img69/225/martusia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" psa="true" src="http://img69.imageshack.us/img69/225/martusia.jpg" width="320" /></a></div>
Motywy są rozmaite; najczęściej kwiatki, no i oczywiście muzyka ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img259.imageshack.us/img259/8263/martusia2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" psa="true" src="http://img259.imageshack.us/img259/8263/martusia2.jpg" width="320" /></a></div>
Pochwaliłabym się M.Artowymi prezentami już wcześniej (a mam jeszcze piękny upominek od Brujity! Czeka na sesję zdjęciową), ale zawieszki wymagały odpowiedniej ekspozycji. Tj. wierzby skrętnej. Wczoraj, korzystając z całkiem przyjemnej pogody (dziś - znów śnieg. Atak zimy), wybrałam się na "polowanie". <br />
Oto efekty:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy3AmVbYwxdVJwMC1kUD_MQLC_iIbmFnTMGK76A6GQZXJu9xMWzYfBrzbLrMVUHZarHwTJFUBot7XQvHmG-gMMju9AutmM98EWBGXzRvjgHWTVZQ_j7sv0ux-zh4mRrXnSdgeGGtmN8L4/s1600/P1020341+kopia+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy3AmVbYwxdVJwMC1kUD_MQLC_iIbmFnTMGK76A6GQZXJu9xMWzYfBrzbLrMVUHZarHwTJFUBot7XQvHmG-gMMju9AutmM98EWBGXzRvjgHWTVZQ_j7sv0ux-zh4mRrXnSdgeGGtmN8L4/s320/P1020341+kopia+kopia.jpg" usa="true" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Ktoś zapyta: a po co ten Chopin? Otóż Chopin zasłania kaloryfer.<br />
Przy okazji sesji zdjęciowej zauważyłam, że kaloryfery są wszechobecne! Gdzie by się nie obrócić - zawsze wyłazi jakaś rurka albo żeberka. Ble!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img838.imageshack.us/img838/2451/p1020342kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" psa="true" src="http://img838.imageshack.us/img838/2451/p1020342kopia.jpg" width="320" /></a></div>
A jeśli nie kaloryfer, to jakiś inny, mało reprezentacyjny detal wyłazi (nie wiedziałam, że aż tyle ich mam!). Dlatego Chopin się przydaje ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img6.imageshack.us/img6/8320/p1020343kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" psa="true" src="http://img6.imageshack.us/img6/8320/p1020343kopia.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
M.Arta zaprosiła mnie do <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/2013/03/foto-zabawa.html" target="_blank">foto-zabawy</a> i właśnie jestem w trakcie robienia zdjęć. W międzyczasie sukcesywnie pstrykałam to, co zrobiłam podczas posuchy bez możliwości focenia. Wkrótce zademonstruję efekty - na dowód, że faktycznie działałam :)<br />
<br />
Do rychłego zobaczonka! Rychłego :DChopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-21040616370807887352013-03-12T09:58:00.000-07:002013-03-28T01:44:08.744-07:00Pamiątki z lepszych czasówOdkąd zamieściłam ostatnią fotografię, dokumentującą moją przygodę z rękodziełem, wiele się wydarzyło. Przede wszystkim dotarła do mnie przesyłka z prześliczną, samodzielnie wykonaną <a href="http://catarina-brujita.blogspot.com/2013/02/dzien-kota-kartka-i.html" target="_blank">kartką</a> od <a href="http://catarina-brujita.blogspot.com/" target="_blank">Kasi</a>. Kartce towarzyszyła poruszająca książka oraz list, długi i własnoręcznie pisany - co w dobie wszechobecnych drukarek i pisania na komputerze jest coraz rzadsze.<br />
Niestety, nie mogę się należycie podzielić urodą tego prezentu, bo problem z fotografowaniem jest wciąż aktualny.<br />
Gdybym nie była takim tchórzem i fatalistką, zapewne przyjęłabym pomoc <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/" target="_blank">M.Arty</a>, która aż dwukrotnie (w tym raz bardzo stanowczo!) zaproponowała pożyczenie własnego aparatu. Ale przeraziły mnie ewentualne kłopoty z cudzym sprzętem - bo nieszczęścia chodzą parami :/ A ja ostatnio mam pecha.<br />
<br />
Dlatego musicie mi wierzyć na słowo, gdy powiem, że nie próżnowałam, bynajmniej :) Było dzierganie, było lepienie, było wyplatanie wianków i szycie różyczek z flaneli; było malowanie, przecierki, patynowania. Było podrabianie skandynawskich słoiczków z ptaszkami na zakrętkach i desperackie kamuflowanie plastiku ;) <br />
<br />
Ponadto sobotnie polowania na (świeżo odkrytym) targowisku zaowocowały kilkoma zdobyczami, które - po uprzedniej "renowacji" - nie tylko dołączyły, ale wyparły część moich starszych dekoracji (przeniesionych w miejsca mniej reprezentacyjne, niż wcześniej).<br />
<br />
Jednakże najciekawsze (i największe) egzemplarze z targowiska nadal czekają na gruntowną przemianę. Stoją (obok rzeźbionych nóg stołu - na świecznik!) i straszą w piwnicy, bo zabrakło mi surowców do pracy. <br />
<br />
W przeciwieństwie do zdegustowanych ich wyglądem znajomych, ja czuję w tych przedmiotach potencjał. Widzę szlachetność formy, przyćmionej fatalnym kolorem okleiny czy farby. Widzę urodę detali - które zalśnią pełnią blasku w innym kontekście, aniżeli pierwotny.<br />
<br />
W pozornej tandecie tkwi zalążek piękna. Wystarczy zainwestować nieco wysiłku (farby, szpachli, lakieru ;)), aby je wydobyć. Przynajmniej ja w to wierzę :)<br />
Ponieważ jednak nie mogę pokazać swych aktualnych produkcji, zamieszczam stare zdjęcia grafik, wykonanych ołówkiem i białą pastelą baaardzo dawno temu. W czasach, gdy miałam jeszcze fazę kopiowania portretów muzyków oraz niewiele pokory ;)<br />
<br />
Profil pierwszego przystojniaka należy do Paderewskiego, który to zainspirował znanego prerafaelitę, Burne-Jonesa:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEWO-5IzRMhyphenhyphendGeCxc2nTqBnAQ2sucnVgOt1qTX__vNAutNWmHPtKLwwoBFLaF6oQjdYAoYwecGZSNvg67Zv87isp9zq2047K_y0QBsL8FkfS3Bab3Q25_36bKB1H0weluPUmW0FLWRJQ/s1600/paderewskikopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEWO-5IzRMhyphenhyphendGeCxc2nTqBnAQ2sucnVgOt1qTX__vNAutNWmHPtKLwwoBFLaF6oQjdYAoYwecGZSNvg67Zv87isp9zq2047K_y0QBsL8FkfS3Bab3Q25_36bKB1H0weluPUmW0FLWRJQ/s320/paderewskikopia.jpg" usa="true" width="213" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
A niżej - maska pośmiertna Chopina<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin2ofvTBLUDcYfzkN3KhkDn8AKVsVIKB-AMLthsFGq6T2uF4emyar26ol-AizUYbJCpeVETNflB8xpxhHHZzlDZlJLm9FXt4fhmDtW2zgt_hWXFStgUmevLwzfSMkb_s59fcq4qm6UNYo/s1600/chopinmaska2kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin2ofvTBLUDcYfzkN3KhkDn8AKVsVIKB-AMLthsFGq6T2uF4emyar26ol-AizUYbJCpeVETNflB8xpxhHHZzlDZlJLm9FXt4fhmDtW2zgt_hWXFStgUmevLwzfSMkb_s59fcq4qm6UNYo/s320/chopinmaska2kopia.jpg" usa="true" width="217" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
oraz kopia szkicu Kwiatkowskiego, który dokumentował ostatnie chwile artysty:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img543.imageshack.us/img543/3127/chopinkwiat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" psa="true" src="http://img543.imageshack.us/img543/3127/chopinkwiat.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Trochę głupio mi pokazywać starocie, kiedy jest tyle nowych i dużo ciekawszych rzeczy do prezentacji. Tym bardziej, że irytują mnie ich ewidentne mankamenty. Z upływem czasu i praktyki człowiek nabiera głębszej perspektywy, inaczej postrzegając to, co niegdyś wydawało się niezłe.<br />
<br />
No cóż... Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-86993010975374922322013-02-15T06:31:00.001-08:002013-02-15T06:35:29.527-08:00Źle, źle zawsze i wszędzie<em>Ta nić czarna się przędzie:</em><br />
<em>Ona za mną, przede mną i przy mnie,</em><br />
<em>Ona w każdym oddechu,</em><br />
<em>Ona w każdym uśmiechu,</em><br />
<em>Ona we łzie, w modlitwie i w hymnie...</em><br />
<br />
Gdybym poczekała jeden dzień, urodziłabym się w Walentynki. Jednakże spieszno mi było na świat, więc urodziłam się aż dwa miesiące przed czasem. <br />
Skutkiem tego doświadczałam rozmaitych, charakterystycznych dla wcześniaków powikłań ;) Ale nic to. <br />
Bo czymże jest własny dyskomfort w porównaniu z chorobą, nękającą najbliższych? <br />
Własny ból można znieść; bywa albo krótki, albo do wytrzymania. Albo do znieczulenia. Ale widok ukochanej, cierpiącej osoby, dewastuje psychikę dotkliwie...<br />
<br />
Moja mama choruje. Nie jest w stanie przejść kilku kroków, bo ból pozbawia ją sił. Nie umiem sobie z tym poradzić. Oboje moi rodzice chorują - ojciec, wg słów lekarza - "siedzi na bombie". A teraz doszło cierpienie mamy...<br />
<br />
Choroby, brak Kazia, natłok myśli... <br />
Wszystko to odbiera i spokój, i sen. W ramach eskapizmu usiłuję coś robić - uplotłam osłonkę z wierzbowych witek, parę lampionów, zrobiłam podróbki skandynawskich słoiczków z ptaszkami, z których naprawdę jestem dumna... Ale ich nie pokażę.<br />
Bo na domiar złego szlag trafił funkcję fotografowania w mojej komórce.<br />
Biednemu zawsze wiatr w oczy ;)<br />
<br />
Mam nadzieję, że u Was lepiej. Trzymajcie się ciepło, bo zima trzyma...Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-8870880287110004542013-02-01T11:06:00.000-08:002013-03-28T01:37:26.497-07:00SercePozostaję w temacie wianków, ekscytując się robieniem czegoś z niczego :)<br />
<br />
Również i tym razem inspiracja przyszła z Internetu, zaś materiałem było to, co miałam akurat pod ręką. <br />
Zapewne i Wam wpadł kiedyś w oko tutorial pt. "<a href="http://www.urzadzamy.pl/zrob-to-sam/dekoracje-i-dodatki/zrob-sam-jak-zrobic-wianek-z-woskowych-roz,9_7076.html" target="_blank">Jak zrobić wianek z woskowych róż</a>". Ja trafiłam dziś na niego przypadkiem i tak mocno mnie zauroczył, że postanowiłam zmierzyć się z wykonaniem, wprowadzając nieznaczne modyfikacje. Modyfikacje, wynikające z deficytów surowca, a nie jakiejś szczególnej kreatywności ;)<br />
Bo niestety nie miałam steropianowej bazy. Nie miałam papieru śniadaniowego. Nie miałam wreszcie drucików.<br />
Natomiast miałam drut, wygięty w kształcie serca i owinięty papierem, który wyprodukowałam w fazie robienia serc z papierowej wikliny. Miałam arkusze zwyczajnego papieru. I miałam mnóstwo szpilek. A zatem dość substytutów, by wziąć się do roboty: <br />
<br />
<a href="http://img255.imageshack.us/img255/3779/zdjcie0602.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="211" src="http://img255.imageshack.us/img255/3779/zdjcie0602.jpg" width="320" /></a><br />
<br />
Skręcanie róż i osadzanie ich na druciku przy pomocy zaginanych szpilek nie jest zajęciem dla niecierpliwych. Jednakże efekt wart był każdego wysiłku. <br />
Po powleczeniu wianka woskiem z wiekowej, połamanej na kawałki... gromnicy (którą przy okazji szukania Maryi zabrałam z babcinego strychu), poczułam satysfakcję i dumę. <br />
Mała rzecz, bezużyteczna pierdółka - a tyle daje człowiekowi radości!<br />
Czy jest powód, aby się tak ekscytować? Oceńcie sami:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img18.imageshack.us/img18/6342/prawyyr.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="205" src="http://img18.imageshack.us/img18/6342/prawyyr.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Rzecz jasna wraz z wiankiem znów pojawił się problem ulokowania kolejnej dekoracji. Póki co, postanowiłam umieścić serce na "ołtarzyku" z maską i ręką Chopina (po prawej; w tle Chopin, narysowany ołówkiem w lepszych czasach...):<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img38.imageshack.us/img38/7127/lewyr.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="205" src="http://img38.imageshack.us/img38/7127/lewyr.jpg" width="320" /></a></div>
Wcześniej jednak dokończyłam "sesję zdjęciową" serduszka (rozładowując moją przedpotopową komórkę) i po raz pierwszy zapaliłam świeczkę w lampionie, nabytym przy okazji promocji w znanej duńskiej sieciówce na literę Jy... :) A potem zgasiłam światło:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKBNxf2dkMKRJn-tWR7RtI12A8mbySDcogWeWBjvrC3jdo9he9lsJJAREcyuOP-Q5KjEPFG1OT9vc0BRQ9DbxTRZaeys4zzBPre_ObvnTyo9fvrVQSQmCPvlqoONex_tqmwg4SxL9Pc9g/s1600/wiatomrokkopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKBNxf2dkMKRJn-tWR7RtI12A8mbySDcogWeWBjvrC3jdo9he9lsJJAREcyuOP-Q5KjEPFG1OT9vc0BRQ9DbxTRZaeys4zzBPre_ObvnTyo9fvrVQSQmCPvlqoONex_tqmwg4SxL9Pc9g/s320/wiatomrokkopia.jpg" usa="true" width="213" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Wstyd się przyznać, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio zapaliłam świeczkę dla własnej przyjemności; jedyne sytuacje, w których to robię, to Święta i wizyta księdza. <br />
Ale chyba będę cześciej korzystać z urokliwej latarenki. Tworzy wyjątkowy nastrój i odrealnia przestrzeń, dzięki czemu wszystko się wydaje magiczne:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img546.imageshack.us/img546/6886/mrokkopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="240" src="http://img546.imageshack.us/img546/6886/mrokkopia.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Poza tym lubię zapach świec - zwłaszcza tuż po ich zgaszeniu ;) I zapach zapałek też lubię... <br />
A wracając do woskowych róż - mimo że są pracochłonne, nie wykluczam robienia podobnych ozdób w przyszłości. Zdecydowanie mają dużo wdzięku i wydają się niepowtarzalne, zwłaszcza na tle dekoracji, które można po prostu kupić w sklepie, po czym przynieść do domu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img843.imageshack.us/img843/5127/serceae.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="115" src="http://img843.imageshack.us/img843/5127/serceae.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Dlatego tak bardzo cenię wszystkie ręcznie wykonane przedmioty; są unikalne i wyjątkowe. <br />
Poza tym mają szczególny walor, którego brak rzeczom produkowanym taśmowo - aurę twórcy. Wiem to, bo właśnie mam przed oczyma białe serduszko ze śnieżynką i szklankę w gęsto sznurowanym gorsecie od <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/2012/12/candy-dobro-za-dobroc.html" target="_blank">M.Arty</a>:)<br />
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-76610668633065879522013-01-30T13:28:00.004-08:002013-03-19T22:52:51.792-07:00Dla odmiany - coś świeżego :)Tak życzliwie komentujecie moje "dziewicze" poczynania przy poprawianiu urody meblom, że najwyraźniej uzależniłam się od Waszych wizyt i komplementów ;)<br />
Mają one na mnie zdecydowanie korzystny wpływ.<br />
Dowód?<br />
Dziś totalnie przezwyciężyłam apatię i postanowiłam zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam!<br />
<br />
Cóż - biorąc pod uwagę fakt, że wszystko, co ostatnio robię, robię po raz pierwszy, niczym Was nie zaskakuję ;) <br />
<br />
Jednakże tym razem nie chodzi ani o meble, ani o przemalowywanie drobiazgów. <br />
Tym razem zrobiłam coś impulsywnie i całkowicie od zera. Z tego, co miałam pod ręką - czyli z bezużytecznych śmieci, których wcześniej nie wyrzuciłam tylko dlatego, że niczego nie lubię wyrzucać.<br />
<br />
Znacie ten ból, gdy kilka dni po podjętej (no wreszcie!) decyzji o pozbyciu się jakiegoś badziewia okazuje się, że bardzo by się Wam do czegoś przydało?<br />
U mnie to standard. Dlatego nie wyrzucam niczego, nie mając 100% pewności, że nadaje się tylko do kosza.<br />
<br />
Ale wracając do tematu - postanowiłam dziś zrobić wianek. <br />
Prześliczne wianki widzę na wielu blogach; w stylowych wnętrzach są elementem wręcz obowiązkowym. Nic więc dziwnego, że i mnie się zamarzył wianuszek...<br />
<br />
Drugą z przyczyn, dla których wizja wianka zaczęła mnie wręcz prześladować, był... płot, opleciony nieidentyfikowalnym o tej porze roku pnączem. <br />
Płot ten mijam od lat (zawsze, gdy odwiedzam rodziców) ale dopiero niedawno wzbudził me zainteresowanie. Długie, dość grube witki porastającego go pnącza wydały mi się obiecującą bazą pod wianek, toteż wsadziłam dziś do torby nożyczki i nacięłam sobie średnie naręcze.<br />
Tak na próbę.<br />
Bo nawet nie wiedziałam czy gałązki będą elastyczne, czy kruche.<br />
Okazały się takie sobie. <br />
Mróz, śnieg, zimny wiatr oraz słota wyraźnie nadwyrężyły ich strukturę, niemniej coś z nich zdołałam ukręcić. <br />
Pokazuję, prosząc o wyrozumiałość - pamiętajcie, ze to mój pierwszy raz! ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img577.imageshack.us/img577/3955/zdjciekopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="320" src="http://img577.imageshack.us/img577/3955/zdjciekopia.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
Wianek jest całkiem spory, bo mam słabość do dużych rozmiarów ;) Ale przy okazji ukręciłam też maleńki wianeczek z resztek, które zostały po produkcji tego pierwszego:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img28.imageshack.us/img28/3121/zdjcie0580kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="320" src="http://img28.imageshack.us/img28/3121/zdjcie0580kopia.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
Różyczki zrobiłam ze śmiecia - tj. bezużytecznego surowca, który leżał na dnie szafy co najmniej 10 lat. <br />
Nie potrafię orzec, cóż to za materiał - przypomina gęsty szyfon, ale ma bardziej plastikową strukturę. Być może właśnie dlatego daje się kapitalnie formować nad płomieniem świeczki. Jego drugą, przypadkowo odkrytą zaletą jest możliwość barwienia zwykłą plakatówką. Wystarczy wetrzeć odrobinę farbki w mokry kwiat, nieco go wymiętosić, a następnie osuszyć papierowym ręcznikiem, aby uzyskać subtelny kolor.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img651.imageshack.us/img651/6369/wiankilampa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="205" src="http://img651.imageshack.us/img651/6369/wiankilampa.jpg" width="320" /></a></div>
Jak widać, mój pokój jest tak przeładowany, że dla wianków zwyczajnie brak miejsca. Nawet chwilowa ekspozycja - tj. taka, aby cyknąć fotki - stanowi nie lada wyzwanie...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img547.imageshack.us/img547/4313/wiankilampa2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="205" src="http://img547.imageshack.us/img547/4313/wiankilampa2.jpg" width="320" /></a></div>
Anioła kupiłam parę lat temu, w Netto, tuż przed Bożym Narodzeniem. Był kolorową figurką z tworzywa, przypominającego plastik. Miał złote włosy i skrzydła, i wyciągałam go z pudła jedynie przy okazji Świąt. <br />
W tym roku postanowiłam go przemalować, przetrzeć i prezentować nieco częściej ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img827.imageshack.us/img827/5262/wiankilampa3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="205" src="http://img827.imageshack.us/img827/5262/wiankilampa3.jpg" width="320" /></a></div>
Duży wianek miał podzielić los wielu rzeczy, które zrobiłam tylko po to, aby je wrzucić pod szafę (ewentualnie na). Na szczęście mama - która odwiedziła mnie dziś po południu - znalazła dlań idealne miejsce: w przedpokoju, gdzie będzie kapitalnie współgrał z kolorystyką drzwi.<br />
W związku z tym potrzebuję wiertarki (i taty), bo ściana, na której zawiśnie, to beton...<br />
<br />
Tak sobie patrzę teraz na fotki i dochodze do wniosku, że... nie bardzo jest się czym chwalić. Wyraźnie dałam się ponieść fali entuzjazmu robienia czegoś po raz pierwszy...<br />
Lecz w sumie fajnie było :) Najbardziej praco- i czasochłonne okazało się produkowanie różyczek i wstążek - czyli formowanie materiału nad świeczką. Wsiąkłam na parę godzin.<br />
<br />
Nie wiem jak Was, ale mnie takie dziubanie wycisza i uspokaja. Lubię prace, wymagające skupienia i cierpliwości. Pewnie więc jeszcze popełnię jakieś kwiatki i wianki - dla samej tylko przyjemności robienia czegoś, czego robić nie muszę :)<br />
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-62931028172162836292013-01-29T10:57:00.002-08:002013-03-19T22:58:11.159-07:00Zaległych prezentacji ciąg dalszyPianino było wyzwaniem - nie przeczę. <br />
Ale prawdziwą mordownię zafundował mi kredens. Ciężki, przeładowany zdobieniami z różnych (kłócących się ze sobą) bajek "gargamel", który u mnie pełni funkcję biblioteczki i szafy na ciuchy ;)<br />
Przyznaję, szczerze nie znoszę tego typu estetyki, więc kiedy postanowiłam bielić mój świat, kredens poszedł na pierwszy ogień - mimo sugestii taty, by zacząć od czegoś mniejszego, na wypadek, gdyby efekt okazał się nieszczególny. <br />
<br />
Paradoksalnie, ten argument jeszcze bardziej zachęcił mnie, by rozpocząć właśnie od kredensu. Bo, cokolwiek by się nie stało, brzydszy niż był - już być nie mógł :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img692.imageshack.us/img692/6897/kredens00g.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="300" src="http://img692.imageshack.us/img692/6897/kredens00g.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Zanim potraktowałam go papierem ściernym, wywaliłam (rękami taty) zbędne ornamenty (listewki, "różańce" i obrzydliwe nakładki na szybkach) oraz zaszpachlowałam (własnoręcznie) nacięcia. <br />
Ich regularny półokrągły kształt udało mi się uzyskać dzięki wymyślonemu spontanicznie narzędziu - mianowicie: z plastikowego wiaderka po białym serze wycięłam coś w rodzaju szerokiej szpatułki. Plastik był na tyle twardy, by nie odkształcać się pod naciskiem, i na tyle giętki, by można było korygować łuk podczas formowania akrylu bez ryzyka, że pęknie mi w dłoni.<br />
Rzecz jasna, wcale to nie szło tak łatwo; szpachlowanie zajęło mi tydzień; codziennie też korygowałam papierem ściernym wszystko, co nałożyłam dzień wcześniej. Szpachla schła wolno, a grubszych warstw nie można było nakładać. <br />
Ale cierpliwie, dzień po dniu, szpachlowałam-ścierałam, szpachlowałam-ścierałam. Bardzo zależało mi na uzyskaniu takiego efektu, by nikt nie zorientował się, że moja ręka ingerowała w kształt mebla.<br />
Czy mi się udało? Oceńcie sami: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img266.imageshack.us/img266/1733/kredens01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="205" src="http://img266.imageshack.us/img266/1733/kredens01.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
"Różańce", zdejmowane pieczołowicie przez tatę, także znalazły zastosowanie. Wypełniłam nimi ramki, znalezione na babcinym strychu podczas poszukiwania Maryi. W ramkach miały się znaleźć XIX-wieczne litografie, które kupiłam jeszcze podczas pisania rozprawy (dotyczącej związków literatury oraz muzyki), aby zilustrować nimi swą pracę. Jedna z grafik (po lewej stronie) przedstawia Wertera i Lottę wg <span class="st">Wilhelma von Kaulbach, który namalował był również fenomenalny portret Franciszka Liszta</span>.<br />
Niestety, okazało się, że ramki - idealne na wysokość, są zdecydowanie zbyt szerokie dla grafik, które wyglądały w nich nieszczególnie. Dlatego postanowiłam zakamuflować niedopasowanie, doklejając do ramek niegdyś kredensowe "różańce":<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img69.imageshack.us/img69/5769/zdjcie0347f.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" ea="true" height="240" src="http://img69.imageshack.us/img69/5769/zdjcie0347f.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Powyższe zdjęcie powstało jeszcze za życia Kazia; oprócz obrazków widać na nim pierwsze różyczki z obiciówki oraz... "shabby gun", czyli przemalowaną przez mnie w chwili totalnej głupawki giwerę ;) (zawsze czyszczę pędzle na tym, co mi wpadnie pod rękę).<br />
Znajomy, który wcześniej ją lubił, przyjął tę przemianę z rozpaczą, tymczasem ja miałam ubaw... bo teraz to "kobieca" giwera ;)))<br />
<br />
p.s. staram się na bieżąco odpowiadać na Wasze wpisy. Bardzo je cenię i żaden nie przechodzi niezauważony. Jeśli jednak czasami mam poślizg, to tylko wskutek siły wyższej lub niedostatku czasu. Przepraszam i proszę o cierpliwość :)<br />
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-50889857829208618942013-01-28T03:57:00.000-08:002013-03-19T22:53:49.468-07:00Zaległe prezentacjeW pierwszej kolejności pragnę podziękować wszystkim Gościom i Obserwatorom, którzy przyjęli mnie tak życzliwie :) Dziękuję też <a href="http://catarina-brujita.blogspot.com/" target="_blank">Brujicie</a> za nieoczekiwane wyróżnienie. To wszystko ogromnie mnie cieszy!<br />
<br />
Jednakże wzięłam sobie do serca słowa M.Arty: <em>No, chyba pora skończyć to chwalenie, bo dostaniemy łatkę "Towarzystwo wzajemnej adoracji"...<br />Teraz nie masz juz wyjścia, Magdaleno, jak brać się do pracy [...]</em> i postanowiłam pokazać, że oprócz radowania się z efektów cudzej pracy, coś tam też porobiłam ostatnio ;)<br />
<br />
A jednak prezentację efektów odwlekałam dość długo. <br />
<br />
Zdjęcia, które poniżej zamieszczam, chyba tłumaczą dlaczego. Powstały dwa tygodnie temu. Jednak konieczność uzupełnienia ich fotkami "sprzed" metamorfozy była bolesna i trudna.<br />
Albowiem na zdjęciach-uzupełnieniach jest Kazio. <br />
Kaziu-Kaziuzia-Kaziunia w jednym ze swych ulubionych miejsc, tj. na klawiaturze pianina, które postanowiłam odmienić. <br />
Nie nauczyłam się dotąd dokumentować zmian krok po kroku. Przeróbki to dla mnie nowość, stąd brak przydatnych nawyków. Dlatego też nie mam zdjęć samego pianina; udało mi się utrwalić jego wcześniejszy wygląd jedynie dzięki temu, że Kazio ślicznie na nim leżał...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img15.imageshack.us/img15/918/pianinokopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" oea="true" src="http://img15.imageshack.us/img15/918/pianinokopia.jpg" width="313" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Jak widać, instrument był prostą bryłą bez cienia pretensji do najmniejszej choćby ozdobności. Dlatego zdecydowałam się go upiększyć.<br />
W jednym z okolicznych sklepów nabyłam drewniane ornamenty i okrągłe listewki. Te ostatnie trzeba było zeszlifować, aby równo przylegały do pianina (tato pomagał). <br />
Ornamenty zresztą też wymagały potraktowania papierem ściernym, bo sami doskonale wiecie, jak surowe są wszystkie produkty tego rodzaju :) <br />
Potem wystarczyło nieco gwózdków bez główek, odrobina vikolu (wypełnił przestrzeń między łączonymi elementami) i mnóstwo akrylu, aby pianino nabrało charakteru i wdzięku.<br />
<br />
Najtrudniejsze było malowanie okolic klawiatury; poradziłam sobie, wsuwając w przestrzeń między klawiszami i drewnem kartki od ksero, które zabezpieczyły klawisze przed farbą. Ponieważ jednak nie wyjęłam ich natychmiast po malowaniu, tylko - idiotka - pozwoliłam, by farba wyschła, miałam nie lada problem z ich usunięciem - przylgnęły jak przyklejone!<br />
Na szczęście udało się je z trudem, ale bez przykrych konsekwencji, oderwać.<br />
<br />
Widoczny na zdjęciach taborecik-podnóżek i stolik także przeszły metamorfozę. Niestety, nie mam ich fotografii sprzed. Kaziu nie siadał...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img13.imageshack.us/img13/3613/piano02kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" oea="true" src="http://img13.imageshack.us/img13/3613/piano02kopia.jpg" width="240" /></a></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
<br /></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
Na pianinie piętrzy się sterta rozmaitego badziewia, którym możnaby spokojnie udekorować ze trzy pokoje. Póki co jednak nie mam permisji na bielenie reszty mieszkania (choć wierzę, że ją w końcu uzyskam), toteż skazana jestem na gromadzenie u siebie wszystkich - starych, nowych i odnowionych - pierdółek ;)))</div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img266.imageshack.us/img266/7181/piano01kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" oea="true" src="http://img266.imageshack.us/img266/7181/piano01kopia.jpg" width="240" /></a></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
<br /></div>
Chciałabym kiedyś mieć przestrzeń, w której pozwoliłabym im odetchnąć, zamiast komasować w tym ścisku... Cenię prostotę, lecz realia narzucają obfitość :/<br />
<br />
A na zakończenie - jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości w kwestii mego fioła na punkcie Chopina, to teraz je straci: <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img14.imageshack.us/img14/7643/altarkopiakopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" oea="true" src="http://img14.imageshack.us/img14/7643/altarkopiakopia.jpg" width="320" /></a></div>
To naturalnych rozmiarów kopie maski pośmiertnej i odlewu dłoni kompozytora, które udało mi się nabyć w Żelazowej Woli przed laty; w tle po lewej widać autentyczną pocztówkę z początków ubiegłego wieku - jedną z wielu, prezentujących ostatnie chwile Chopina. Udało mi się upolować co ciekawsze egzemplarze na Allegro (i nie tylko), ale póki co brakuje mi miejsca i ramki, aby je wyeksponować.<br />
Poza tym wszechobecny moribunda to dość makabryczna dekoracja mieszkania. Nie sądzicie? ;) <br />
Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-74062056241589799882013-01-23T23:30:00.003-08:002013-01-24T11:49:54.100-08:00Ciepło Zimowego Candy od M.ArtyCzy Wy też tak macie, że im piękniejszy przedmiot, tym większa presja należytej jego ekspozycji?<br />
<br />
Wczoraj dotarło do mnie prześliczne <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/2012/12/candy-dobro-za-dobroc.html" target="_blank">Candy Zimowe</a>, przygotowane i ofiarowane przez M.Artę, <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/" target="_blank">Panią Lnianego Zaułka</a>, którą regularnie i z przyjemnością odwiedzam :) <br />
Czuję się zobowiązana podkreślić, że fotografie nie oddają nawet cząstki jego faktycznej urody (a zdjęcia robione moją kiepską komórą - już w ogóle). <br />
M.Arta ma złote ręce, a efekty jej pracy zachwycają! <br />
Czy czuję się szczęściarą? O taaaaak!!!<br />
<br />
Ale po kolei - kiedy rozpakowywałam paczuszkę ozdobioną sercem i kwiatuszkami oraz opatrzoną adnotacją "ostrożnie", drżały mi ręce i modliłam się, by dostarczyciel nie był analfabetą. Bo gdyby coś uszkodziło zawartość, na bank bym się popłakała.<br />
<br />
Ale, dzięki dobrym Aniołom i stosownej adnotacji, Candy dotarło szczęśliwie, "całe i zdrowe".<br />
Ba - nawet więcej, niż całe! - bo oprócz <a href="http://lniany-zaulek.blogspot.com/2012/12/candy-dobro-za-dobroc.html" target="_blank">zapowiedzianych prezentów</a>, w paczuszce znalazłam kilka prześlicznych niespodzianek :) A zatem Aniołeczka z białego filcu i koronki; wyjątkową, bo własnoręcznie wykonaną przez M.Artę kartkę, na której skreśliła jakże piękne i mądre słowa, <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img6.imageshack.us/img6/5572/drogiecandy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" oea="true" src="http://img6.imageshack.us/img6/5572/drogiecandy.jpg" width="209" /></a></div>
<br />
oraz... uroczy mikołajowy woreczek z portretem Mikołaja, przewiązany czerwoną tasiemką. A w nim... mnóstwo kwiatuszków suszonej lawendy oraz prawdziwe igliwie i szyszkę, roztaczające woń ogrodu i lasu w moim banalnym M w bloku z wielkiej płyty!<br />
No magia!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img820.imageshack.us/img820/9699/sodkiecandy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" oea="true" src="http://img820.imageshack.us/img820/9699/sodkiecandy.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Nic dziwnego, że zamiast iść spać jak normalny człowiek, do północy przestawiałam graty w pokoju, szukając miejsc, w których uroda ofiarowanych mi przez M.Artę przedmiotów zalśniłaby w pełnej krasie. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img9.imageshack.us/img9/7054/licznecandy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" oea="true" src="http://img9.imageshack.us/img9/7054/licznecandy.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
<br /></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
Przestawiałam, przesuwałam, przenosiłam - jak widać, bo sukcesywnie cykałam fotki, sprawdzając czy już "mam to", czy też nie ;)</div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
Aż cud, że nie potłukłam niczego, bo dość niefrasobliwie kładłam na podłogę zbyteczne figurynki i szybki (szukałam na gwałt oprawy dla eleganckiego, finezyjnie wyhaftowanego monogramu - no cudo!).</div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img210.imageshack.us/img210/3808/candy7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" oea="true" src="http://img210.imageshack.us/img210/3808/candy7.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Ale udało się :) no prawie - bo muszę kupić większą ramkę w kwadracie dla haftu, który obrębiony jest prześliczną koronką; zbrodnią byłoby jej nie wyeksponować porządnie.<br />
<br />
Kiedy dziś rano świeżym spojrzeniem ogarnęłam pokój, poczułam radość, satysfakcję i... niewypowiedzianą wdzięczność dla M.Arty.<br />
<br />
To dzięki Tobie i Twojemu talentowi mój pokój zyskał lekkość, przytulność i ciepło, które daremnie usiłowałam mu nadać samotnie. Twoje dekoracje będą zdobić moje miejsce bez względu na porę roku :) <br />
Nic to, że są zimowe - piękno nie dba o porę roku i jest uniwersalne. Jak Bóg da, będę pić zimny sok z ozdobionych przez Ciebie szklaneczek, delektując się widokiem serc ze śnieżynką w najupalniejsze dni lipca! Serca są przy Kaziczku, Chopinie, lampce z biurka oraz... w pewnym miejscu, które nie może liczyć na Twą aprobatę. Dlatego nie pokazuję przezornie ;)<br />
No dobrze, przyznam się, gdzie je zawiesiłam: we wnętrzu ażurowej klateczki. Pamiętam jednak, co pisałaś o klatkach, więc taktownie nie prezentuję efektów umieszczenia tam podarunku od Ciebie.<br />
Ale uwierz mi na słowo, droga M.Arto, że estetycznie jest to rozwiązanie korzystne :)))<br />
Może w przypływie odwagi zamieszczę kiedyś fotkę ;)<br />
<br />
Ech, wzdycham sobie, ale tym razem z radości. Rozpisałam się karygodnie, jednak chętnie pisałabym dużo więcej, tylko się mityguję przezornie :) Wylewność i nadmiar entuzjazmu bywa bardzo męczący dla świadków ;)<br />
<br />
M.Arto droga, jesteś cudownym Człowiekiem i sprawiłaś mi ogromną radość swoim podarunkiem. To teraz najśliczniejsze rzeczy w moim otoczeniu - pośród mocno pretensjonalnych reliktów z lepszych czasów, lśnią autentyczną urodą i klasą. Dziękuję...<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-23826261982260035062013-01-14T12:25:00.000-08:002013-01-15T07:51:21.894-08:00Żałosnego użalania - ciąg dalszyNiefortunnie zaczęła się ta moja przygoda z metamorfozą pokoju... Z perspektywy ostatnich wydarzeń ręka, złamana na początku remontu, wydaje się mało istotnym szczegółem. Szczerze mówiąc, wolałabym złamać obie ręce albo rękę i nogę, byleby tylko mój kotek wciąż żył... <br />
Dom bez kota jest tylko mieszkaniem. Głuchym i zimnym. Dlatego przygarnięcie jakiejś miauczącej bidy to kwestia czasu. Póki co jednak, muszę nieco odczekać; nie chcę cieszyć się nowym kotkiem, wciąż wszędzie widząc Kazia, który był ze mną 10 lat. To zobowiązuje.<br />
Ech...<br />
Zanim Kazio odszedł, miałam mnóstwo pomysłów i energii, by działać. Faktem jest, że to tutejsza Blogosfera i wspaniałe, kreatywne Blogerki zainspirowały mnie tak skutecznie. <br />
Dlatego też, wiedziona przykładem osób, nadających nowe życie na pozór brzydkim i bezużytecznym przedmiotom, kombinowałam, jak podrasować mosiężny kinkiet (który parę lat temu wylądował w piwnicy) i przerobić go w stylu shabby chic. Zastanawiałam się nad wykończeniem gałek do kredensu; planowałam wykonać parę ocieplających pokój zawieszek z materiału i papierowej wikliny... <br />
Perspektywa upiększania przestrzeni działała mobilizująco.<br />
<br />
I wszystko to trafił szlag.<br />
Fakt, co planowałam zrobić - zrobiłam. Ale radości z tego żadnej. Ot, obojętne odhaczanie kolejnych punktów na liście. Bez satysfakcji, bez entuzjazmu. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img805.imageshack.us/img805/1977/krysztallki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" jea="true" src="http://img805.imageshack.us/img805/1977/krysztallki.jpg" width="320" /></a></div>
Szczerze mówiąc, nawet cieszyć się boję, jakby za każdą radość trzeba było zapłacić cierpieniem, zachowując constans...<br />
Heh, być może jestem pesymistką, być może to bezsensowny fatalizm, ale jak go uniknąć, skoro widać prawidłowość w nieszczęsciach? <br />
Gdy moja Mama przeprowadzała wymarzony, wyczekany remont - zmarła jej matka, a moja ukochana Babcia. Pod wrażeniem efektów tego feralnego remontu, ciocia również zdecydowała się odremontować mieszkanie i... zmarła na zawał rok temu. Nie zdążyła się nawet nacieszyć...<br />
Kiedy ja radowałam się na myśl o odnowieniu pokoju - odszedł mój kotek.<br />
<br />
Dlatego nie chcę już ŻADNYCH remontów! Jeśli zmiany - to metodą drobnych kroczków, sukcesywnie, stopniowo. Owszem - nie będzie to spektakularna, upragniona metamorfoza natychmiast, ale może dzięki temu obędzie się bez przykrości i strat...<br />
<br />
A zatem - kinkiet. <br />
Wisiało to kiedyś w domu, ale przestało się podobać, więc znikło. Na szczęście zamiast trafić na śmietnik, wylądowało w piwnicy. Przyniosłam więc toto, umyłam, zrobiłam nowe osłonki na wkręty żarówek (tektura + modelinowe "zacieki"), pomalowałam akrylem, doczepiłam kryształki, wsadziłam plastikowego anioła - i voila! Przy okazji dwa nadliczbowe kryształki i anioł (znaleziony przypadkiem w ozdobach choinkowych) dostały się prezentowanemu już wcześniej, świecznikowi za grosze. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://imageshack.us/scaled/landing/163/krysztalki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" jea="true" src="http://imageshack.us/scaled/landing/163/krysztalki.jpg" width="320" /></a></div>
Obok świecznika leży zawieszka-serce, z pierwszym transferem nitro na materiale, jaki w ramach testu zrobiłam. <br />
Drugi pierwszy transfer (vicolem) to 10 gałek do kredensu. Motyw zainspirowany napoleońskim monogramem z czasów cesarstwa. Potwornie pretensjonalny - ale co mi tam :) Mam swój monogram z koroną. Zawsze mogę zeszlifować i zmienić...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img203.imageshack.us/img203/5986/robtki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" jea="true" src="http://img203.imageshack.us/img203/5986/robtki.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Z lampki (rzecz jasna także przemalowanej) zwisa zawieszka z obiciówki. <br />
Generalnie nie potrafię szyć i nigdy wcześniej nie trzymałam igły w innych celach, niż przyszywanie guzika albo dziury pod pachą ;) Teraz próbuję oswoić się z tym wymagającym narzędziem...<br />
Przy okazji tapicerowania popełniłam parę zawieszek z materiału; strzępi się to dziadostwo, ale wszystkie długie nitki, wyłażące bezczelnie także zużytkowałam: obrębiłam Chopinka i zawieszki, i zrobiłam z nich sznureczki.<br />
Nic się nie może zmarnować :)<br />
<br />
Mniejsze ścinki posłużą do wykonania różyczek. Próbowałam łączyć wycięte krążki, ale nie zdało to egzaminu, więc muszę szyć kwiatki metodą: płatek po płatku. Zawijając brzegi, aby się nie strzępiły.<br />
Zapewne jest bardziej ekonomiczny i ergonomiczny sposób, ale ja go nie znam, więc po prostu zszywam pojedyńcze płatki, a później je składam w różyczkę.<br />
Jak w końcu ogarnę te siedziska i wyrko, uszyję te planowane poduszki, to może będą się nadawały do sfocenia i prezentacji... Ale trzeba poczekać.<br />
Tym bardziej, że trwam w apatii i nijak nie potrafię z niej wyjść... Wszędzie prowizorka; ramki zamiast na ścianach - na półkach; zawieszki z wikliny niewykończone - po prostu leżą obok pustych pudełek. Nawet Maryja, odnaleziona na babcinym strychu (w kawałkach), nie ocaliła mi Kazia... <br />
<a href="http://img831.imageshack.us/img831/4030/maryjaiserce.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" jea="true" src="http://img831.imageshack.us/img831/4030/maryjaiserce.jpg" width="320" /></a><br />
Ale cóż, kotek miał chore serce i trzeba Bogu dziękować, że przeżył - radosny i pełen życia - aż 10 cudownych lat... Kot znajomego zmarł na identyczną chorobę po niespełna dwóch latach życia.<br />
Dlatego tym goręcej dziękuję wszystkim, którzy pocieszyli mnie po śmierci Kaziczka. Zwłaszcza M.Arcie i Furii. Wysoko cenię sobie każde życzliwe słowo i serdeczny gest ze strony osób, które robią to bezinteresownie.<br />
Dziękuję :) Wasza serdeczność działa krzepiąco. Pomaga. <br />
<br />
A na zakończenie - parę żenujących prób szycia i dłubania. Pierota kupiłam przed laty; miał na sobie okropne wdzianko z błyszczącej, sztucznej materii w kolorze granatu i złota. Rozebrałam go i przyodziałam w ubranko z bezrękawnika, który latem rozdarłam na plecach. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://imageshack.us/scaled/landing/841/kotpierot.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" jea="true" src="http://imageshack.us/scaled/landing/841/kotpierot.jpg" width="320" /></a></div>
A koty... Póki miałam żywego, nie produkowałam żadnych. Teraz zrobiłam dwa. Zero inwencji - ot, plagiat drewnianych kotów, jakich wszędzie pełno. Ale te są wydłubane i pomalowane przeze mnie. Z pupkami w górze, ogonami wysoko. Uśmiechnięte :)<br />
(Kiedyś zrobię im fajny zegar z płyty MDF, bo tego strach pokazywać na blogu, zwłaszcza że wiem, jakie Wy macie zegary ;))<br />
<br />
Pozdrawiam Was ciepło...<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-21345257531050064622013-01-08T01:40:00.002-08:002013-01-09T09:18:38.019-08:00ŚmierćMój kotek odszedł...<br />
<br />
Był moim pierwszym, jedynym i najcudowniejszym kotkiem na świecie. Dawał mi swoją miłość, ciepło i radość przez wspaniałych 10 lat. <br />
Odszedł w sobotę. <br />
<br />
Przekonana, że cierpi wskutek zalegających kłaczków, których nie może odkrztusić, postanowiłam zabrać go do weterynarza. <br />
<br />
Kaziu miał potworną traumę na punkcie opuszczania domu. Od maleńkości reagował krzykiem i atakami chorobliwej paniki.<br />
Tu był jego azyl, jego raj, jego życie. <br />
Dlatego oszczędzaliśmy mu opuszczania domu. Zresztą nie dawał powodów, by go gdzieś zabierać. Był zdrowym, radosnym i żywiołowym kotkiem.<br />
Ale ostatnio jego stan był tak niepokojący, że musieliśmy iść z nim do lekarza. Tłumaczyłam Kaziowi, że to dla jego dobra...<br />
<br />
Niestety, w sobotę, po przekroczeniu progu (tato go trzymał w ramionach), Kaziowi pękło serce...<br />
<br />
Teraz to wiem.<br />
<br />
Charczące zwierzątko jak najszybciej zanieśliśmy do lecznicy.<br />
Tam okazało się, że Kaziu miał wadę serca. I nie ma dla niego ratunku... Od problemów sercowych doszło do zmian w płucach. Dlatego też, a nie wskutek kłaczków, Kaziu się krztusił.<br />
<br />
<br />
Dziś nie umiem znaleźć sobie miejsca; nikt nie wybiega, gdy wracam do domu, nikt nie wita, nikt się nie cieszy. <br />
Rodzice równie boleśnie jak ja przeżywają śmierć kotka...<br />
Wszyscy płaczemy; wszyscy kochaliśmy go mocno.<br />
Był naszym "szczęściątkiem"...<br />
<br />
Boli...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://unitedcats.s3.amazonaws.com/profile_580_875799.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" eea="true" height="214" src="http://unitedcats.s3.amazonaws.com/profile_580_875799.jpg" width="320" /></a></div>
Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-484898500246310853.post-43855763009451355122012-12-29T05:11:00.001-08:002013-03-28T01:49:46.269-07:00Chopin chic ;)<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
Wszyscy mają klatki - mam i ja: <br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ZEAb2SZqF31fEfKT3bVCfmDmfUFglUwbAf5LDMTUutpwOV_1s6lTXL8iapIaxFv6hSXEMBZJ4ZSHAsUHRFA-POjM2ng9T_8CCkudzXm5-lXvIJEW3WqiBHk9ppwuNnXMjuusNggOhCw/s1600/Zdj%C4%99cie0315.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" eea="true" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ZEAb2SZqF31fEfKT3bVCfmDmfUFglUwbAf5LDMTUutpwOV_1s6lTXL8iapIaxFv6hSXEMBZJ4ZSHAsUHRFA-POjM2ng9T_8CCkudzXm5-lXvIJEW3WqiBHk9ppwuNnXMjuusNggOhCw/s320/Zdj%C4%99cie0315.jpg" width="240" /></a></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
Nic to, że nie wisi, ale stoi prowizorycznie na (przemalowanym przeze mnie) stole. Może za miesiąc zdołam ją wreszcie powiesić. W środku tymczasowo zamiast świec albo kwiatów - Fryderyk w malowanej i przetartej ramce. Nie wygląda na zachwyconego... Cóż począć ;)</div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
<br /></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none;">
Btw,tak się jakoś w mym życiu składa, że wszystko to, co najlepsze, zawdzięczam Chopinowi (no i Rodzicom, rzecz jasna :)). </div>
Franciszek Liszt, autor pierwszej monografii, poświęconej polskiemu artyście, podsumował jego życie następująco: "Ku Dobru drogą Piękna". <br />
I trudno o lepsze określenie.<br />
Niestety, pokutujący wciąż stereotyp ukazuje Chopina jako wymizerowaną, kaszlącą mimozę. Tymczasem faktycznie był to człowiek silny, prawy i konsekwentny.<br />
Kwintesencja odpowiedzialnego mężczyzny, który - choć tęsknił za domem rodzinnym, marzył o własnej rodzinie, małżonce - zrezygnował z ożenku, świadom, że brak stabilizacji finansowej odbiłby się niekorzystnie na ukochanej kobiecie i dzieciach. <br />
Każdy, kto zapoznał się z biografią chociażby Mickiewicza wie, jak trudno mu było pogodzić brak kasy i artystyczną naturę - która ma swoje prawa - z obowiązkami męża i ojca rodziny. Chopin wiedział to doskonale. I to poniekąd a priori. <br />
Ale wielu geniuszy nie grzeszyło rozwagą. Choćby Mozart. Btw, parę lat temu zdarzyło mi się upolować barwioną XIX-wieczną litografię pt. Requiem Mozarta. Jest słodka (za Fryderykiem, po lewej stronie: Mozart oraz Salieri rzecz jasna :) w drugiej ramce z przemalowanego, złotego plastiku - babcina pocztówka z motywem romantyczno-muzycznym. To lubię ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1feqIDlt92_MWguvB2ib3vgDUSRHVr3BlxFkK-8ULpPAPV-TIHLKvG8c7j5Xs6pQG4JAiKHweG1Da2b4p6Q-7-TIkHxQ8nIS0bv1ez9qQxnjMmF6C0efVkDz7OLTgGZ5P03X2kLtne88/s1600/Zdj%C4%99cie1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" eea="true" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1feqIDlt92_MWguvB2ib3vgDUSRHVr3BlxFkK-8ULpPAPV-TIHLKvG8c7j5Xs6pQG4JAiKHweG1Da2b4p6Q-7-TIkHxQ8nIS0bv1ez9qQxnjMmF6C0efVkDz7OLTgGZ5P03X2kLtne88/s320/Zdj%C4%99cie1.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Abstrahując od zalet natury duchowej, Chopin szczycił się wysublimowanym smakiem i gustem. Mimo iż podówczas modny był przepych, złocenia i ornamenty (vide ambicje mieszkaniowe Balzaka), kompozytor cenił subtelne, stonowane kolory, wykwintne acz nienachalne umeblowanie i sprzęty najwyższej jakości. <br />
Czy zagustowałby w stylu shabby chic? Prawdopodobnie biel i szarości zyskałyby jego aprobatę. Bezpretensjonalna elegancja również. <br />
<br />
Choć czy styl ten faktycznie jest bezpretensjonalny? ;)<br />
Na ile taśmowa oryginalność jest wciąż oryginalna? Czy obowiązkowe klatki, korony, manekiny, serduszka są wyrazem indywidualizmu czy mody?<br />
<br />
Nieważne :)<br />
<br />
Mnie styl ten ujął głównie życzliwością dla najróżnorodniejszych dodatków. <br />
Tak, życzliwością, bo wszystko współgra w nim świetnie: od skrzynek, wiklinowych koszyków, przez tekstylia, przecierane ramki, serwetki i figurki z mas plastycznych, po gięte żelazo, kryształ i porcelanę. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1dI74i21z7uS0H5JU_K4M9JFhnCepgf6oFDsbpdHOISQfeudZMdqiB_4SGLSfDu-JTsaJM0a966kUdZwXdPeI8mK68O9t-buMYz_ac77xS-tLW1AJdXQsydNgZYW9zlX0EiSkd4y4BBc/s1600/Zdj%C4%99cie0280+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" eea="true" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1dI74i21z7uS0H5JU_K4M9JFhnCepgf6oFDsbpdHOISQfeudZMdqiB_4SGLSfDu-JTsaJM0a966kUdZwXdPeI8mK68O9t-buMYz_ac77xS-tLW1AJdXQsydNgZYW9zlX0EiSkd4y4BBc/s320/Zdj%C4%99cie0280+kopia.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
Wszechobecna biel to wspólny mianownik elementów, które być może kłóciły by się z sobą bez bieli.<br />
<br />
Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam rękodzieło. Szydełkowanie, haft, plecionki, lepionki itp. zajęcia, wywołujące entuzjazm u dzieci i popłoch u ich rodziców (ech, to przerażenie Mamci na widok plasteliny w mych rękach;). <br />
Dopóki w pokoju królował gargamel i drewno, dopóty masa solna, ozdobne kartoniki/wiklina nie miały w nim racji bytu. Było dęto i ciężko. Fakt, meble miały potencjał kształtu, ale metraż niweczył (i nadal niweczy) cały ich urok.<br />
Cóż - pozostaje modlić się o lepsze wnętrze... I więcej kasy ;)<br />
<br />
W każdym razie, uświadomiwszy sobie to wszystko, postanowiłam przestylizować przestrzeń. Bez tego kroku eksperymentowanie handmade nie miałoby racji bytu. <br />
Dziś walczę z tapicerką. Nie wiem, co z tego wyniknie, jeśli coś sensownego, pochwalę się efektami...<br />
<br />
Póki co, kot coraz gorzej znosi przedłużający się bałagan. Na domiar złego nie może odkrztusić kłaczków i za nic w świecie nie chce przyjąć lekarstwa :(<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHPEqJjOBLcvl-fTLgdvcqNj2FxTplaDxkZQQjM5MopKCzP_etzGah8ZG4xJCZ4aRgFzMZS6QGpzNxq3j2TtoS3fm-CTWXpwH_3jn30Mw4sAIfmg5tjwt5Pgy1pVnGks3JJwUy0zskTkw/s1600/profile_580_875798.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" eea="true" height="170" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHPEqJjOBLcvl-fTLgdvcqNj2FxTplaDxkZQQjM5MopKCzP_etzGah8ZG4xJCZ4aRgFzMZS6QGpzNxq3j2TtoS3fm-CTWXpwH_3jn30Mw4sAIfmg5tjwt5Pgy1pVnGks3JJwUy0zskTkw/s320/profile_580_875798.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />Chopiniadahttp://www.blogger.com/profile/16547011717057004848noreply@blogger.com6