piątek, 1 lutego 2013

Serce

Pozostaję w temacie wianków, ekscytując się robieniem czegoś z niczego :)

Również i tym razem inspiracja przyszła z Internetu, zaś materiałem było to, co miałam akurat pod ręką.
Zapewne i Wam wpadł kiedyś w oko tutorial pt. "Jak zrobić wianek z woskowych róż". Ja trafiłam dziś na niego przypadkiem i tak mocno mnie zauroczył, że postanowiłam zmierzyć się z wykonaniem, wprowadzając nieznaczne modyfikacje. Modyfikacje, wynikające z deficytów surowca, a nie jakiejś szczególnej kreatywności ;)
Bo niestety nie miałam steropianowej bazy. Nie miałam papieru śniadaniowego. Nie miałam wreszcie drucików.
Natomiast miałam drut, wygięty w kształcie serca i owinięty papierem, który wyprodukowałam w fazie robienia serc z papierowej wikliny. Miałam arkusze zwyczajnego papieru. I miałam mnóstwo szpilek. A zatem dość substytutów, by wziąć się do roboty:

                

Skręcanie róż i osadzanie ich na druciku przy pomocy zaginanych szpilek nie jest zajęciem dla niecierpliwych. Jednakże efekt wart był każdego wysiłku.
Po powleczeniu wianka woskiem z wiekowej, połamanej na kawałki... gromnicy (którą  przy okazji szukania Maryi zabrałam z babcinego strychu), poczułam satysfakcję i dumę.
Mała rzecz, bezużyteczna pierdółka - a tyle daje człowiekowi radości!
Czy jest powód, aby się tak ekscytować? Oceńcie sami:


Rzecz jasna wraz z wiankiem znów pojawił się problem ulokowania kolejnej dekoracji. Póki co, postanowiłam umieścić serce na "ołtarzyku" z maską i ręką Chopina (po prawej; w tle Chopin, narysowany ołówkiem w lepszych czasach...):

Wcześniej jednak dokończyłam "sesję zdjęciową" serduszka (rozładowując moją przedpotopową komórkę) i po raz pierwszy zapaliłam świeczkę w lampionie, nabytym przy okazji promocji w znanej duńskiej sieciówce na literę Jy... :) A potem zgasiłam światło:


Wstyd się przyznać, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio zapaliłam świeczkę dla własnej przyjemności; jedyne sytuacje, w których to robię, to Święta i wizyta księdza.
Ale chyba będę cześciej korzystać z urokliwej latarenki. Tworzy wyjątkowy nastrój i odrealnia przestrzeń, dzięki czemu wszystko się wydaje magiczne:

                
Poza tym lubię zapach świec - zwłaszcza tuż po ich zgaszeniu ;) I zapach zapałek też lubię...
A wracając do woskowych róż - mimo że są pracochłonne, nie wykluczam robienia podobnych ozdób w przyszłości. Zdecydowanie mają dużo wdzięku i wydają się niepowtarzalne, zwłaszcza na tle dekoracji, które można po prostu kupić w sklepie, po czym przynieść do domu.


Dlatego tak bardzo cenię wszystkie ręcznie wykonane przedmioty; są unikalne i wyjątkowe.
Poza tym mają szczególny walor, którego brak rzeczom produkowanym taśmowo - aurę twórcy. Wiem to, bo właśnie mam przed oczyma białe serduszko ze śnieżynką i szklankę w gęsto sznurowanym gorsecie od M.Arty:)


16 komentarzy:

  1. Magdaleno,Twój wianek z wosowych róż również nosi w sobie aurę twórcy,Twoją aurę.
    Nosiłaś od zwsze w sobie chęć przemiany świata w Twój własny, osobisty, naznaczony Tobą, zabarwiony kolorami swojej osobowości...
    Potrzebowałaś jedynie bodźca, czegoś,co wyzwoliło falę przemian, których zwiastuny już nam pokazujesz.
    Zaglądanie do Twojego świata sprawia mi nieskrywaną radość i wprawia w zachwyt.Powoli odkrywasz rąbka tajemnicy...Nie wiem jeszcze zbyt wiele o Tobie, ale wierz mi, chcę wiedzieć wiecej i więcej...
    Wianek z różyczek tak pracowicie wykonany podoba mi sie niezmiernie, pasuje do reszty układanki zwanej (Twoim nowo tworzonym) domem .
    Spokojnej nocy i wielu pomysłów ci życzę,Magdaleno Droga.
    M.Arta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewien zaprzyjaźniony listonosz powiedział mi w tajemnicy,że ma dla Ciebie, Magdaleno, dwa listy ; zostawił je w skrzynce mailowej...
      prosił o przekazanie, więc przychyliłam się do prośby miłego człowieka..

      Usuń
    2. O tak, lubię robić coś, co finalnie ma służyć ozdobie.
      Mój ostatni wianek (niestety, nie mogłam go zaprezentować z wiadomych powodów) dostał się dzisiaj rodzicom.
      Mama zapragnęła mieć go u siebie. Trudno dla mnie o piekniejszy komplement :)
      Uściski, M.Arto...

      Usuń
  2. Ja dzisiaj też męczę serduszka... ale jestem jeden etap PRZED Tobą bo dopiero robię serduszka z papierowej wikliny ;-))) O woskowych różach nawet nie marzę bo nie mam pojęcia jak się za nie zabrać...
    Twoje serce wyszło przepięknie...takie delikatne...
    Osobiście uwielbiam świeczki, świecuszki, lampiony i świeczniki... Ustawia je wszędzie gdzie tylko można a czasami... gdzie się nie powinno... ;-)))
    Twój biały świat jest przepiękny ale snów życzę Ci kolorowych ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jestem szalenie ciekawa efektów pracy z papierową wikliną. Zaraz do Ciebie zajrzę, bo może coś mnie ominęło :)
      A co do lampionów - masz 100% racji. Tylko mnie ciężko się zmobilizować do robienia sobie dobrze ;) Dlatego tak rzadko pozwalam sobie na magię - po prostu brak czasu i nastroju robią niestety swoje...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja tu tylko mogę wejść i rozdziawić usta ;)... :)! :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rozdziawianie jest zawsze mile widziane :D
      Pozdrówki!

      Usuń
  4. śliczne to serce ,ale ja niestety niecierpliwiec ;)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ja też jestem pod wieloma względami totalnym niecierpliwcem ;) A za życzliwe słowa o serduszku - dziękuję :*

      Usuń
  5. Urokliwie , super, na pewno Chopin się cieszy...natchniona Twoim blogiem zmówiłam kolejną książkę o Chopinie, listy Sand, Chopina i Maurycego. pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Czy książka już dotarła? Korespondecja Chopina i pani Sans jest bardzo interesująca. To głównie dzięki ich listom poznajemy charakter i osobowość tej niezwykłej pary.

      Usuń
  6. Pięknie wyszło to serducho:) Śliczne i klimatyczne dekoracje tworzysz. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Aniu za miłe słowa i obserwację :) I bardzo mnie cieszy Twoje życzliwe spojrzenie na moje pierdółki :)

      Usuń
  7. Piekne to ale i bardzo pracochlonne. Pamietam jak moje babcia uczyla mnie tego jak bylam mala dziewczynka . Bylo to w tych zamierzchlych czasach ,kiedy nic nie bylo a papier toaletowy nosilo sie z duma nawleczony na sznurek na szyi . Tak wiec moja babcia robila takie roze w pazdzierniku , zeby do wiazanek na listopad bylo co wlozyc. Przepraszam za porownanie , ale to nam mowi ze to bardzo stara metoda robienia czegos z niczego . A ja ciesze sie, ze to nie zamiera tylko przeobraza sie w cos jeszcze piekniejszego . Bravo i podziwiam szczerze . Bo pamietam ze brakowalo mi cierpliwosci wtedy

    OdpowiedzUsuń
  8. In this fashion my partner Wesley Virgin's story launches with this SHOCKING and controversial VIDEO.

    Wesley was in the army-and shortly after leaving-he revealed hidden, "MIND CONTROL" secrets that the CIA and others used to get anything they want.

    As it turns out, these are the exact same secrets lots of celebrities (notably those who "come out of nowhere") and the greatest business people used to become wealthy and successful.

    You probably know how you use less than 10% of your brain.

    That's mostly because most of your BRAINPOWER is UNCONSCIOUS.

    Perhaps this conversation has even occurred IN YOUR own brain... as it did in my good friend Wesley Virgin's brain seven years ago, while driving an unlicensed, beat-up bucket of a car without a driver's license and $3 on his banking card.

    "I'm very frustrated with going through life paycheck to paycheck! When will I finally make it?"

    You've been a part of those those types of conversations, isn't it so?

    Your success story is waiting to happen. Go and take a leap of faith in YOURSELF.

    CLICK HERE TO LEARN WESLEY'S METHOD

    OdpowiedzUsuń
  9. As stated by Stanford Medical, It's indeed the ONLY reason this country's women live 10 years more and weigh an average of 42 lbs lighter than we do.

    (And actually, it has totally NOTHING to do with genetics or some secret exercise and absolutely EVERYTHING around "how" they eat.)

    BTW, What I said is "HOW", not "what"...

    Click this link to reveal if this little quiz can help you unlock your real weight loss possibilities

    OdpowiedzUsuń