piątek, 22 marca 2013

Kuchennie i nie tylko

Jakiś czas temu na jednym z blogów (nie pamiętam nazwy, ale autorka była chyba Norweżką) natknęłam się na urocze słoiczki z ptaszkami na zakrętkach. Tak bardzo mnie one ujęły, że postanowiłam sama wykonać "podróbki". W tym celu wykorzystałam stare słoiki w trzech rozmiarach po kawie rozpuszczalnej, masę szpachlową do zamaskowania wypukłego logo producenta na wieczku oraz modelinę. Na koniec - kilka warstw farby w różnych kolorach. I voila!

Spodobały mi się również dekoracyjne paterki, więc zmajstrowałam swoją własną ze szklanki, przemalowanego i odwróconego świecznika oraz podstawki od... czegoś. Ornament z modeliny. Jest totalnie nieudana, ale prezentuję - bo każdy ma swoje lepsze i gorsze pomysły :)
Przy okazji na sesję zdjęciową załapało się białe (mam jeszcze szare, podwójne) serce z papierowej wikliny. Powstało jeszcze za życia Kazia i jest pierwszą dekoracją, jaką w ogóle zrobiłam, odkąd zainteresowałam się wnętrzarskimi blogami.

Oczywiście nie samą kuchnią człowiek żyje, więc w międzyczasie powstały róże z... flaneli, barwione mieszanką czerwonej tempery i czerwonej herbaty. Tak! Wykorzystałam (wbrew logice) ten mało salonowy materiał i eksperymentalny barwnik. Pragnęłam uzyskać efekt sfatygowanego bukietu prababci. Czy mi się udało?
Oceńcie sami:
                       
Eksperymentem było też wyplatanie osłonki na doniczkę z witek wierzbowych. Osłonka przeznaczona była dla Kaziczkowej paprotki. Kaziu skubał ją często (o dziwo - kociej trawki nie lubił), a ona rozrastała się bujnie, zajmując 2/3 powierzchni stołu. Odkąd Kazio odszedł, paprotka marnieje w oczach. Najwyraźniej w świecie natury tworzą sie więzi, o których my - ludzie - nie mamy pojęcia...

Ten mniejszy, patyczkowy element to lampion :) Powstał z resztek, które zostały mi po produkcji osłonki (konkretniej - powstały dwa). Serduszka to efekt przygody z masą solną, a wianko-serce zrobiłam z czegoś... nie mam pojęcia, co to. Wypatrzyłam takie nitki pomiędzy gałązkami żywopłotu i zapakowałam do torby :)

To tylko część spośród zaległych prezentacji, które sukcesywnie ogarniam :) Równocześnie zbieram materiały do fotozabawy, do której zaprosiła mnie M.Arta, oraz drugiej - do której zaprosiła mnie Brujita. Dajcie mi nieco czasu, Dziewczyny, ok?
Tymczasem pozdrawiam tym cieplej, im zimniej na dworze (trzyma mróz!).

7 komentarzy:

  1. Niezmiernie miło znów odwiedzać Twoje kąty i podziwiać Twoją kreatywność:))
    Działania , aktywność- to dobre lekarstwo na stres, kłopoty, ale to również dobra droga do celu, którym jest otaczanie się przedmiotami, które nieustannie wywołują uśmiech na naszych twarzach, poprawiają nasze samopoczucie , czynią nasze domy piękniejszymi i bardziej odzwierciedlającymi naszą osobowość:)
    Widać,że zmierzasz w dobrym kierunku, Droga Magdaleno :-))
    Każdy z przedmiotów, którym się zajęłaś, zmienia się nie do poznania.I nie jest ważne, z jakiego nieszlachetnego materiału został wykonany- w Twoich zdolnych rączkach zyskuje na szlachetności!
    Twoje flanelowe róże wygladają ja żywe, pięknie się prezentują:))
    Słoiczki z ptaszkami nostalgiczne, prawdziwe shaby chic:))
    I wianek i doniczka-widać konsekwencję w działaniu.Wszystko białe, też tak zaczynałam...
    Nie dziwię Ci się, bo BIAŁE JEST PIĘKNE!
    Pozdrawiam serdecznie:))
    P.S.
    Może diagnozy Mamy nie są do końca ostateczne?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, biel - póki co - zawładnęła mną totalnie. Jest taka czysta i świeża; ma w sobie coś niebiańskiego. Wydaje się generować własne światło. Na zdjęciach jest to szczególnie widoczne.

      Bardzo Ci jestem wdzięczna za słowa zachęty i życzliwość w podsumowywaniu tego, co robię. Twoja opinia wiele dla mnie znaczy.
      Ale to już wiesz, Droga M.Arto :)

      p.s.
      W poniedziałek będą wyniki kolejnych badań; w środę wyjazd do specjalisty w Zielonej. Trzeba czekać...

      Usuń
  2. Jestem pod wrażeniem paterki jest naprawdę urocza . Powiekszylam zdjęcie i widzę ze to nie żadna nieudana rzecz ale profesjonalnie zaprojektowany bibelot . Szkoda ze ja nie mam takiego polotu do projektowania tylko polot do znajdowania gotowca jak sie upre hehe . Sloiczki też śliczne , a wyplatac spróbuje i ja na wiosnę . Jak myslisz czy te dlugasne witki wzywające z olbrzymiej brzozy nadają sie ? Mam taka przed domem i tak mi na myśl przyszła . Pozdrawiam ciepło pomimo 17 na minusie u mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witki brzozowe wydają się równie elastyczne i wdzięczne, jak wierzbowe. Przynajmniej tak podejrzewam, pomacawszy dziś taką witkę :)

      Jeśli masz taką brzozę z dłuuugaśnymi wytkami na podorędziu, to naciachaj ich tyle, ile się da. Bo nawet niewielka osłonka pochłania mnóstwo surowca.
      Acha i wyplataj w miarę szybko po zerwaniu. Później witki schną, robią się łamliwe i kruche.

      Usuń
  3. cudne rzeczy poczyniłaś , mnie sie tez marza słoiki z ptaszorkami :) a paterka cudnie wyszła :)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudnie? To chyba tylko na zdjęciu ;) Planuję ją rozmontować.
      A słoiczki i za mną chodziły jakiś czas. Dlatego sprężyłam się - no i są.

      Usuń
  4. As claimed by Stanford Medical, It's in fact the one and ONLY reason women in this country live 10 years more and weigh an average of 42 lbs less than us.

    (And realistically, it really has NOTHING to do with genetics or some secret diet and EVERYTHING related to "how" they eat.)

    BTW, I said "HOW", not "what"...

    CLICK this link to find out if this little quiz can help you find out your true weight loss potential

    OdpowiedzUsuń